Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasStewardzi z LOT-u zostali wydani przez wspólników z USA, którzy złamali mowę milczenia i dostali status świadków koronnych - podaje TVP Info . Proceder zaczął się w 2002 roku, kiedy były pracownik polskich linii lotniczych zaproponował swojemu koledze wspólne przewożenie tabletek ecstasy. Pakowano je w męskie T-shirty, w których były specjalne schowki. W jednej koszulce średnio mieściło się ok. 7 tys. tabletek.
Do takiego działania udało się namówić jeszcze sześć osób. W gangu działał też wartownik z lotniska, dzięki czemu można było pominąć kontrolę celną. W ten sposób, jak twierdzi policja, przemycono ok. 100 tys. tabletek - dokładna ilość nie jest znana, ponieważ nie udało się namierzyć wszystkich współpracowników.
Świadkowie koronni w USA zdradzili też, że w proceder zamieszany był gang mokotowski z bossem "Korkiem". Ustalono, że do Polski przemycono też 95 kg kokainy. Narkotyki umieszczono w puszkach z mlekiem w proszku dla niemowląt. Jak podaje TVP Info, zapakowano je w osiem walizek, a część puszek dla niepoznaki zawierała prawdziwe mleko.
Większość oskarżonych przyznała się do postawionych im zarzutów, dzięki czemu proces może nie potrwać długo. Przemytnikom grozi do 15 lat więzienia.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!