Filip Chajzer pyta, jak wytłumaczyć dziecku, co to znaczy być mężczyzną. A co poradzić komuś, kto po takich komentarzach przez dwa tygodnie wymiotował i nie wychodził z domu? [KOMENTARZ]

Homofobiczny wpis Filipa Chajzera na Facebooku żyje już własnym życiem. Jedni się z nim zgadzają, inni są oburzeni. Mnie on wkurzył. Dlaczego?

- Pan z lewej mówi właśnie, że czuje się mężczyzną. Jak wytłumaczyć dziecku, co to znaczy być mężczyzną? - zapytał Filip Chajzer po tym, jak w "Dzień dobry TVN" wystąpili Madox i Mateusz Maga. Zakładając, że Chajzer rzeczywiście oczekiwał porady wychowawczej, odpowiem tak: Powiedzieć, że inny nie znaczy gorszy i że być mężczyzną to znaczy.... (tu wstawić dowolnie według własnego uznania ojca). Licząc na wzajemność i ja Filipa Chajzera o coś zapytam - co powiedzieć komuś, kto po komentarzach w stylu "do gazu z nim" przez ponad dwa tygodnie nie wychodził z domu i codziennie wymiotował, bo załamał się psychicznie?

Mam na myśli Mateusza Magę, który siedział w studiu obok Madoxa i - czytając między wierszami - on także w zawoalowany sposób był adresatem homofobicznego wpisu Chajzera. Maga został zaatakowany po tym, jak wystąpił w Top Model. Także ze względu na swoją androgyniczną urodę. Kiedy z nim rozmawiałam kilka tygodni później, powiedział mi, że przeżył stres nie do opisania. - Przerażały mnie groźby, jakie dostawałem. Nie były pojedyncze. Dostawałem setki potwornych wiadomości, nie potrafiłem się z nimi zmierzyć. Niektóre bardzo wulgarne, od młodych ludzi. Bałem się - mówił mi.

Co prawda Filip Chajzer opublikował kolejny post wyjaśniający poprzedni, ale średnio mnie przekonał. - Odpowiadając oburzonym. Jestem człowiekiem o ogromnej tolerancji - zapewnia dziennikarz. Potem pisze m.in. o tym, że przyjaźni się z gejami, o poparciu dla związków partnerskich oraz o "celebrytyzmie". - Moja tolerancja kończy się jednak, kiedy ostentacyjne okazywanie swojej "inności" czy po prostu orientacji służy głównie promocji własnej osoby - uściśla Chajzer.

Mateusz Maga nie chce wpisu komentować. Madox za to radzi Chajzerowi, by zapoznał się z jego "celebrycką" twórczością, czyli piosenkami i "nie upadlał się dalej dla minuty fejmu". Dziennikarz ripostuje, by Madox wysłał zaproszenie na koncert na adres DDTVN. Wymiana zdań na Facebooku toczy się już własnym życiem. I nawet jeśli jest szczera, to mnie argument Chajzera o promocji za pomocą "inności" nie przekonuje. Bo przecież Madox nie wdarł się z siekierką do studia DDTVN. On po prostu najpewniej został zaproszony do programu przez jego wydawców. A że mówił, że czuje się mężczyzną? Może wyciągnął wnioski z tego, co spotkało po Top Model Mateusza Magę?

Parę tygodni temu zapytałam Filipa Chajzera w wywiadzie: - Czyli nie uwziąłeś się na ludzi ze środowiska modowego?

- Ani homoseksualnego - odparł.

Mam nadzieję, że mnie nie nabrał.

Więcej o: