Wybory prezydenckie 2015. Prezydent o debacie z Kukizem: Chce przekonywać do JOW-ów. Mnie nie musi, ja jestem przekonany

- Pewnie się różnię z panem Pawłem Kukizem oceną, jakiego typu okręgi jednomandatowe mogą Polsce służyć, ale pan Andrzej Duda jest w ogóle przeciwnikiem JOW-ów, więc panu Kukizowi bym proponował, żeby przekonał pana Dudę. Mnie nie musi przekonywać, bo ja jestem przekonany - mówił w TVP Info prezydent Bronisław Komorowski.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas - Liczy się pan z przegraną? - zapytała prezydenta prowadząca program Beata Tadla na początku rozmowy.

- Kandydat, który liczy się z przegraną, a nie z wygraną, powinien zrezygnować. Walczę i staram się zrobić wszystko, żeby Polaków do siebie przekonać. I zamierzam te wybory wygrać. Ale żeby to się stało, musi być pełna mobilizacja wyborców, musi być świadomość, że w czasie kampanii ocenia się kandydatów, ale potem trzeba być z prezydentem przez pięć lat - odpowiedział Komorowski.

Walka o głosy wsi

Tadla zauważyła, że prezydent i jego sztab byli zbytnio przekonani o wygranej w pierwszej turze.

- Ma pani absolutną rację. Po porażce trzeba tym bardziej pokazywać, że przegrana i wygrana jest bardzo blisko siebie. Trzeba zabiegać o poparcie Polaków i ja to robię, trzeba zwiększyć wysiłek - też to robię, trzeba szukać sojuszników - też to robię i trzeba się również odwoływać do wspomnień i pamięci, czym kończyły się rządy Prawa i Sprawiedliwości w Polsce. Trzeba przypominać, jak to było w praktyce. Łatwo się mówi różne ładne słowa, łatwo się obiecuje, ale zawsze trzeba oceniać i obietnice, i słowa z punktu widzenia praktyki, która istniała. Mam nadzieję, że Polacy będą oceniali moją prezydenturę i czasy rządów PiS-u, kierując się nie tylko tym, co się dzisiaj mówi, tylko co się robiło - mówił Komorowski.

Wśród poszerzonego sztabu prezydenta znalazł się przed drugą turą m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, który tworzył również sztab Adama Jarubasa, który - przypomniała prowadząca -osiągnął najgorszy wynik w historii startów Ludowców w wyborach prezydenckich.

- To jest problem ocen w PSL-u tej kandydatury i przebiegu kampanii, ale pragnę przypomnieć, że PSL w wyborach samorządowych zrobił znakomity wynik, więc widać, że potencjał na wsi polskiej jest duży. Cieszę się także poparciem Artura Balasza, który reprezentuje inny program politycznej reprezentacji wsi polskiej. Problemy wsi polskiej były, są i będą dla mnie zawsze bardzo ważnymi - zadeklarował.

Jak żyć za 2 tys.? Pomoże program dla młodych

Prezydent był też pytany o bezpośredni kontakt z wyborcami, który jest obowiązującą strategią sztabu. - Nigdy nie unikałem bezpośredniego kontaktu i dobrze się z tym czuję. Wydaje mi się, że dobrze nawiązuję kontakt - powiedział prezydent, a prowadząca stwierdziła, że nie wystarczająco zajął się chłopakiem, który podczas spotkania z Warszawiakami mówił o swojej siostrze , która zarabia dwa tysiące złotych.

- Ważne jest to, że dzisiaj panią, która przyjechała na wózku inwalidzkim, po prostu zaprosiłem do Pałacu Prezydenckiego, została jej udzielona pomoc, zostały nawiązane kontakty i odnoszę wrażenie, że wyjechała z Pałacu Prezydenckiego usatysfakcjonowana. To nie jest takie proste ani zawsze oczywiste, żeby natychmiast, szybko reagować na ludzkie problemy, a to się udało - odpowiedział.

Wyjaśnił również, że rocznie Kancelaria Prezydenta interweniuje w kilkunastu tysiącach spraw, które zgłaszają obywatele. - Młodemu człowiekowi odpowiedziałem tak, jak uważam. Po pierwsze - trzeba się starać rozwiązać własne problemy, ale po drugie - można oczekiwać od prezydenta i od państwa, żeby podjął działania. Albo natury interwencyjnej, i to jest te kilkanaście tysięcy interwencji rocznie, albo systemowe rozwiązania i temu ma służyć program Dobry Start Młodych - dodał.

- Pan mu tego nie powiedział - zauważyła prowadząca, a Komorowski odpowiedział: - Jak się wycina fragmenty rozmowy, to tak to wygląda. Dojechałem w rozmowie do tego, aby mówić o moim programie Dobry Start Młodych. To program mieszkaniowy. Trzeba pomagać właśnie tym, którzy nie są w stanie wziąć kredytu i trzeba budować mieszkania na wynajem po zaniżonym czynszu.

Program ten jest realizowany w kilku samorządach, a prezydent ma zamiar zamienić go w program ogólnopolski. - Karta Dużej Rodziny też była w paru samorządach, dzisiaj jest w 300 - dodał Komorowski.

- Ale gdyby Andrzej Duda wygrał, to byłby niezrealizowany pomysł - stwierdziła Tadla. - Dlatego ja chcę wygrać, bo chcę ten program zrealizować - zadeklarował prezydent.

JOW-y na wzór systemu niemieckiego

W programie dyskutowano również o jednomandatowych okręgach wyborczych. Prowadząca zarzuciła, iż prezydent wcześniej mówił o tych, którzy chcieli zmieniać konstytucję, że są "frustratami i przegrywają wybory za wyborami", a teraz sam chce zmieniać konstytucję.

- Frustraci to są tacy ludzie, którzy nie chcą działać pozytywnie, tylko negatywnie wszystko oceniają, nie próbują świata zmienić na lepsze. Ja uważam, że poprzez zmianę konstytucji można zmienić ustrój państwa w dobrą stronę, bo to jest niewielka zmiana, niewymagająca rewolucji, dopuszcza JOW-y w Sejmie, podczas gdy są już np. w Senacie, prawie w całym samorządzie. Bez rozstrzygnięcia, że to musi nastąpić, tylko otwierająca możliwość. Do tego jest potrzebne referendum, żeby Polacy powiedzieli, że tej zmiany chcą. Jak Polacy powiedzą, że chcą mieć większy wpływ na wybór posłów, ograniczając uprawnienia partii politycznych, to i partie polityczne będą musiały się dostosować - mówił Komorowski.

Wyjaśnił również, że referendum miałoby dotyczyć JOW-ów, odejścia od systemu finansowania partii politycznych z budżetu państwa i rozstrzygania sporów podatkowych na korzyść obywatela.

- Parę lat temu udało się zmniejszyć o 50 proc. finansowanie partii z budżetu państwa i żadnej katastrofy politycznej nie było. Można ten system modyfikować. Można sobie wyobrazić, że partie będą finansowane nie z budżetu wprost, tylko przez indywidualne decyzje obywateli, którzy - tak jak dzisiaj przeznaczają pieniądze na organizacje pozarządowe - mogą podjąć decyzję, by w tym partycypować, jeżeli jakąś partię lubią. To jest decyzja obywateli - dodał.

Debata z udziałem Kukiza

- To dosyć dziwny pomysł, żeby polityk był moderatorem dyskusji między dwoma kandydatami. Tym bardziej że - jak rozumiem - chce przekonać do JOW-ów. Mnie nie musi przekonywać, bo ja o to zabiegam - mówił Komorowski, pytany o debatę z Andrzejem Dudą, prowadzoną przez Pawła Kukiza.

- Pewnie się różnię z panem Pawłem Kukizem, jakiego typu okręgi jednomandatowe mogą Polsce służyć, ja uważam, że świetnie służy model niemiecki. Możemy się różnić, ale pan Andrzej Duda jest w ogóle przeciwnikiem JOW-ów, więc panu Kukizowi bym proponował, żeby przekonał pana Andrzeja Dudę. Mnie nie musi przekonywać, bo ja jestem przekonany - podkreślał.

Wyjaśnił również, że nie jest zwolennikiem modelu brytyjskiego JOW-ów. - W modelu niemieckim są różne partie, ale jest jedna zasadnicza różnica - obywatele decydują o tym, kogo wybierają, w części okręgów wyborczych nie ma list partyjnych. Tu nie ma chęci wyeliminowania partii politycznych - mówił.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: