Raport Niemcowa gotowy. 70 Rosjan zginęło pod Debalcewem. Rosja na wojnie straciła 53 mld rubli

- Rosyjskie władze tłumaczyły, że żołnierze zabłądzili i przypadkiem znaleźli się na Ukrainie. Ten chłopak powiedział nam wprost: wysłali nas tam, żebyśmy walczyli - powiedział Ilja Jaszyn, prezentując gotowy raport Niemcowa ?Putin. Wojna?. Według niego pod Debalcewem zginęło 70 rosyjskich żołnierzy.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- Już wiem, co należy zrobić. Trzeba napisać raport, wydać go w milionowym nakładzie i rozdawać na ulicach. Opowiemy o tym, jak Putin poprowadził tę wojnę. Tylko tak uda nam się przezwyciężyć propagandę - mówił przed śmiercią Borys Niemcow swojemu współpracownikowi Ilji Jaszynowi.

26 lutego Niemcow omawiał ze swoją bliską współpracownicą Olgą Szoriną kolejne tropy w sprawie. Bał się podsłuchu, więc przekazał Szorinie wiadomość na kartce papieru: "Skontaktowali się ze mną komandosi z Iwanowa. Siedemnastu zginęło. Nie dali im pieniędzy. Teraz boją się mówić". Dzień później Niemcow został zastrzelony w samym sercu Moskwy, przed murami Kremla.

"Zrywaliśmy pagony, maskowaliśmy sprzęt"

Wszystkie zapiski i dane, które udało się zebrać Niemcowowi przed śmiercią, zostały wykorzystane w raporcie "Putin. Wojna". W ciągu 2 miesięcy grupa dziennikarzy, ekonomistów i polityków związanych z opozycjonistą zapisała 64 strony opartych na dowodach obecności rosyjskich wojsk na Ukrainie. Rozmawiali z żołnierzami, którzy walczyli w Donbasie, z rodzinami tych, którzy tam polegli. Rozmawiali też z dowódcami, którzy przyznali wprost: "Jechaliśmy na wojnę zwalczać Majdan. Przerzucaliśmy broń i czołgi na Ukrainę. Zrywaliśmy pagony, maskowaliśmy sprzęt".

Kreml, mimo wielu dowodów, długo zaprzeczał, że na Ukrainie walczą rosyjscy żołnierze: - Żadnych rosyjskich wojskowych na wschodzie Ukrainy nie było i nie ma. Amerykańcy kłamią - mówił Władimir Putin w wywiadzie dla francuskiej telewizji TF1 w lipcu 2014 roku. Dlatego Jaszyn i jego współpracownicy zdecydowali się ukończyć dzieło Niemcowa.

 

Jaszyn zaprezentował dziś raport w Moskwie: - Rozmawialiśmy z desantowcem z Kostromy. Jego batalion został zatrzymany przez Ukraińców w sierpniu 2014 roku. Rosyjskie władze tłumaczyły, że żołnierze byli na ćwiczeniach, zabłądzili i przypadkiem znaleźli się na terytorium Ukrainy. Ten chłopak powiedział nam wprost: wysłali nas tam, żebyśmy walczyli - relacjonował.

"Nikita blokował rządowe budynki na Krymie. Jako Berkut"

Ilja Jaszyn i jego współpracownicy, przygotowując raport, jeździli do rosyjskich baz wojskowych w Kostromie, Iwanowie, Rostowie nad Donem, skąd rosyjski MSW wysyłał swoich żołnierzy do Donbasu. Jeździli też do rodzin poległych. - Nasi wolontariusze dotarli nawet do Ułan-Ude - mówił Jaszyn. - Jeden z desantowców, Nikita Kozłow, opowiedział nam, że początkowo blokował rządowe budynki na Krymie. Ale nie jako "zielony ludzik" czy "samoobrona", tylko jako Berkut. Dostał mundur ukraińskich sił specjalnych, które walczyły z protestującymi na Majdanie. Potem wysłali go na wschodnią Ukrainę. Stracił tam nogę i trafił do rosyjskiego szpitala - mówił Jaszyn na konferencji.

Z raportu wynika, że co najmniej 150 rosyjskich żołnierzy zginęło na Ukrainie w sierpniu 2014 roku. Wówczas ukraińska armia została rozgromiona przez Rosjan i rebeliantów pod Iłowajskiem. Rodziny poległych otrzymały od rosyjskiego rządu po 2 miliony rubli w zamian za milczenie o okolicznościach ich śmierci. Z kolei w lutym tego roku około 70 rosyjskich żołnierzy (w tym 17 desantowców z Iwanowa) zginęło pod Debalcewem. Ich rodziny nie otrzymały już rekompensaty. Sami więc zgłosili się do Niemcowa. Z raportu wynika, że od tego momentu rosyjskie ministerstwo obrony zwalnia z armii żołnierzy, którzy jadą na Ukrainę. Traktują ich jak ochotników i - mimo obietnic - nie wypłacają odszkodowań.

Według Jaszyna wszystkie sukcesy rebeliantów w Donbasie odbyły się właśnie dzięki nim: rosyjskim żołnierzom. - W pierwszym etapie wojny, w sierpniu zeszłego roku, Ukraińcy skutecznie wyzwalali kolejne miasta. Przeszkodziło im masowe wtargnięcie rosyjskich wojsk, które zmusiło Petra Poroszenkę do negocjacji z separatystami. Najdziwniejsze jest to, że rebeliantów reprezentował Putin. Tak samo było w lutym tego roku, po bitwie o Debalcewe i potem, przy podpisywaniu porozumienia Mińsk-2 - zauważył Jaszyn.

Osobista gwardia Kadyrowa i rosyjskie elitarne wozy bojowe

W raporcie "Putin. Wojna" autorzy wspominają też o rosyjskich najemnikach, którzy opłacani są przez rosyjski rząd. - Rosyjska propaganda mówi o nich "ochotnicy". Dostają od 60 do 90 tys. rubli miesięcznie. Dowódcy jeszcze więcej - mówił Jaszyn.

W raporcie wymienieni są też czeczeńscy bojownicy. - Ramzan Kadyrow w zeszłym roku prosił Putina, żeby zdymisjonował go z funkcji prezydenta Republiki Czeczenii, by ten mógł walczyć na Ukrainie. Kadyrow nigdzie nie pojechał. Pojechali jego chłopcy - stwierdził autor raportu. Według niego w Donbasie walczy batalion Śmierć, który składa się z osobistej gwardii Kadyrowa. - To jego elitarna jednostka - dodaje.

Jaszyn wspomniał, że w raporcie umieszczone są też fotografie, jak po ulicach Ługańska jeżdżą rosyjskie elitarne wozy bojowe, które nigdy nie były przeznaczone na eksport. Jednym z nich jest Pancyr-S1 - współczesny rosyjski samobieżny przeciwlotniczy zestaw artyleryjsko-rakietowy. - Taki sprzęt na świecie posiada zaledwie tylko kilka krajów. Ale tylko jeden z nich sąsiaduje z Ukrainą. I jest to Rosja - stwierdził Jaszyn.

52 miliardy na najemników, 80 miliardów na uchodźców

Na końcu raportu znajduje się wyliczenie, ile Rosja mogła stracić na wojnie z Ukrainą. Przygotował je były rosyjski wiceprezes rosyjskiego Banku Centralnego Siergiej Aleksaszenko, który niedawno wyemigrował do USA. - W ciągu 10 miesięcy wojny na Ukrainie Rosja straciła 52 miliardy rubli na najemników i militarne wsparcie separatystów. Ale to nie wszystko - wyliczał na konferencji Jaszyn. - 80 miliardów rubli rosyjski rząd musiał przeznaczyć na uchodźców z obwodu donieckiego i ługańskiego, gdzie panuje katastrofa humanitarna. Dwa biliony rubli stracili po aneksji Krymu sami Rosjanie - na obniżeniu płac, wzroście cen po wprowadzeniu sankcji - dodał.

Stwierdził też, że Rosja straciła nie tylko materialnie. - Wojna z Ukrainą, wojna niejawna, podła i cyniczna, jest skierowana przeciw rosyjskiemu narodowi. Płacimy nie tylko rublami. Płacimy życiem naszych żołnierzy, płacimy izolacją polityczną - mówił.

- Putin to kryzys i wojna. Nie mamy bliższego sąsiada niż Ukraina. Putin w końcu odejdzie, a my będziemy musieli jakoś odbudować relacje z Kijowem. Powinniśmy zacząć już dziś. Najważniejsze to zacząć mówić prawdę: nie Europie, nie Ukrainie, ale Rosjanom, którzy oglądają Pierwyj Kanał. Tym, którzy karmieni są propagandą - zakończył.

Raport "Putin. Wojna" można w całości przeczytać w jęz. rosyjskim >>>

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: