Debata prezydencka. Kandydaci: "Ma być puste krzesło dla Komorowskiego". "Od 13 kwietnia wiedzieli, że krzesła nie będzie"

Debata prezydencka dziś w TVP. Bez prezydenta. Pozostali kandydaci przed debatą wysłali list do telewizji, żądając pozostawienia pustego miejsca dla Bronisława Komorowskiego. TVP odpowiedziała: od 13 kwietnia wiedzieli, że krzesła nie będzie.

Wybory prezydenckie 2015. Na pierwszą w tej kampanii debatę prezydencką TVP zaprosiła wszystkich 11 kandydatów. Większość potwierdziła udział - ale nie urzędujący prezydent. Jego sztab od początku kampanii zastrzegał, że kandydat PO weźmie udział w debacie, ale dopiero przed ewentualną drugą turą wyborów. Prezydent w radiowej Trójce stwierdził, że wyborcom należy się "pogłębiona dyskusja", a debata z tyloma dyskutantami może skończyć się "płytką awanturą" .

I to samo powiedział dla Gazeta.pl szef sztabu Komorowskiego Robert Tyszkiewicz. Jak podkreśla, jest przekonany, że prezydent "w każdej debacie wypada świetnie" i z pewnością by sobie poradził także i w tej. - Nie widzę jednak możliwości sensownej debaty z kandydatami, z których zdecydowana większość buduje swoją kampanię na atakach na urzędującego prezydenta - mówi nam poseł PO, dodając, że zgodnie z zapowiedziami w pierwszej turze prezydent "koncentruje się na bezpośrednich kontaktach z wyborcami".

Debata w TVP: Kandydaci protestują, że nie będzie pustego krzesła

Ale konkurentom nieobecność prezydenta bardzo się nie podobała. Jak podaje 300polityka , sztaby m.in. Andrzeja Dudy, Magdaleny Ogórek, Pawła Kukiza czy Janusza Korwin-Mikkego wysłały do telewizji identyczne listy protestacyjne.

"Jeżeli jednak któryś z kandydatów odmawia udziału w dyskusji przedwyborczej, Telewizja Polska powinna uwzględnić taką sytuację i przekazać informację o tym widzom. (...) domagamy się od władz Telewizji Publicznej rzetelnego pokazania debaty prezydenckiej i uwzględnienie w niej miejsca dla Bronisława Komorowskiego" - napisali w nich. Zarzucili też telewizji, że nie będzie transmitować debaty na kanale TVP Info. Zdaniem protestujących odmowa przez telewizję pozostawienia pustego miejsca dla prezydenta oznaczała, że "Telewizja Publiczna włącza się tym samym w kampanię wyborczą Bronisława Komorowskiego poprzez kreowanie nieprawdziwego obrazu debaty na korzyść urzędującego prezydenta".

Treść listu cytował m.in. SLD:

Kukiz ostro: NIECH NARÓD WIE, jak nas traktuje "prezydent wszystkich Polaków"

Paweł Kukiz na Facebooku napisał jeszcze mocniej. Zagroził, że nie weźmie udziału w debacie, jeżeli nie będzie krzesła dla prezydenta:

(pisownia oryginalna) "Ja upieram sie przy tym, by postawili puste krzeslo z tabliczką "Bronisław Komorowski". NIECH NARÓD WIE jak nas traktuje "prezydent wszystkich Polaków"! Pojdę do TVP ale jeśli tego krzesła nie wystawią to w debacie uczestniczyć nie będę. Nie będzie Bronek pluł nam w twarz. Po prostu" - napisał ostro popularny muzyk.

TVP: O tym, że krzesła nie będzie, było wiadomo od 13 kwietnia

TVP odpowiedziała na list kandydatów bardzo szybko. W przesłanym mediom komunikacie czytamy m.in., że transmisja debaty w TVP Info jest niemożliwa z powodów prawnych, "ponieważ debatę transmituje poza granice kraju także TV Polonia (z tłumaczeniem na język migowy)".

Telewizja w komunikacie ujawniła szczegóły ustaleń ze wszystkimi sztabami dotyczących debaty, przyznaje, że z zaproszenia nie skorzystał komitet wyborczy prezydenta Komorowskiego, i zaznaczyła, że na tym samym spotkaniu, które odbyło się 13 kwietnia br., poinformowano sztaby, że "w scenografii nie będzie pustych stanowisk dla tych kandydatów, którzy nie zdecydują się na udział w debacie". "Do dziś ani to, ani jakiekolwiek inne z ustaleń tamtego spotkania nie było kwestionowane przez żadnego z przedstawicieli komitetów wyborczych" - podkreśliła TVP. Dodaje, że przedstawicieli Pawła Kukiza nie było na tym spotkaniu, ale zostali oni poinformowani o ustaleniach.

To samo powtarza w rozmowie z nami Robert Tyszkiewicz, dla którego list to "typowa zagrywka kampanijna". Szef sztabu prezydenta podkreśla, że gdy 13 kwietnia zapadały ustalenia ws. debaty, nie protestowali "nawet przedstawiciele PiS".

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: