Największym zaskoczeniem kampanii prezydenckiej wydaje się Paweł Kukiz. Bo bez zaplecza partyjnego znalazł się w ścisłej czołówce wyścigu. Do liderów - Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy - traci co prawda dużo, ale przecież nie o prezydenturę walczy, tylko o poparcie przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
"Osobliwe rzeczy dzieją się w Polsce. Były muzyk rockowy startuje w wyborach na najwyższy urząd w państwie. Liczba ludzi gotowych na niego głosować urosła do ok. 10 proc.! Nawet wytrawni komentatorzy są pod wrażeniem. Powtarzają, że Kukiz jest "autentyczny". Autentyczność nie jest cnotą, której oczekujemy od polityków demokratycznych na pierwszym miejscu. A czy kiedy popierał Tuska i Hannę Gronkiewicz-Waltz, też był autentyczny, czy może dopiero odkąd poparł Marsz Niepodległości? Wędrówki od partii do partii w polityce się zdarzają, lecz rzadko aż tak od ściany do ściany. To znaczy, że Kukiz tak naprawdę ma pogląd tylko w jednej sprawie: jednomandatowych okręgów wyborczych. Zresztą błędny" - ocenia na blogu Adam Szostkiewicz.
Według publicysty "Polityki" Paweł Kukiz nie jest w stanie zbudować silnej formacji, która zagościłaby na dłużej na scenie politycznej. Nie tylko przez brak programu.
Jak ocenia Szostkiewicz, słabością są także ci, którzy chcą na byłego muzyka głosować, bo są "niezdolni do żmudnej roboty partyjnej".
"Kukiści to powtórka z palikotowców, tylko z pieczątką prawicową. To jest raczej stan umysłu niż jakiś przemyślany wybór. Dlatego kukiści skończą tak samo marnie jak palikotowcy. W każdym społeczeństwie jest grupa ludzi (zwykle młodych), która lubi być zawsze na kontrze. To w pewnym wieku dość pospolite. Potem przechodzi" - uważa publicysta.
Zwolennicy Janusza Palikota - przypomnijmy - dali Ruchowi Palikota trzeci wynik w wyborach parlamentarnych w 2011 r. Dziś po trzeciej sile w Sejmie nie ma śladu. A w sondażach prezydenckich Janusz Palikot nie przekracza 2 proc.