Polub i bądź na bieżąco!Jak podaje "Fakt" , powołując się na "źródło zbliżone do postępowania", osoby, które czują się pokrzywdzone decyzjami prokuratury i Państwowej Inspekcji Pracy dotyczącymi niepożądanych zachowań i mobbingu w redakcji "Faktów" TVN, zamierzają dochodzić swoich praw w sądzie i złożyły już powództwa cywilne. Prokuratura i PIP, badając sprawę rzekomego mobbingu, nie stwierdziły wystąpienia nadużyć ani łamania praw pracowników.
Prokuratura stwierdziła na przykład, że zgłoszone SMS-y z propozycjami prywatnych spotkań i inne "niepożądane zachowania" nie stanowiły przestępstwa.
Powództwa składane są przede wszystkim przez kobiety, które czuły się molestowane przez swoich przełożonych w TVN - pisze "Fakt". Uznały one, że materiały, do których dotarli urzędnicy badający sprawę, nie były wystarczające. Dlatego dochodzą swoich praw na drodze sądowej.
Na początku lutego tygodnik "Wprost" napisał o molestowaniu seksualnym w jednej ze stacji telewizyjnych. Opublikowano relację anonimowej "znanej dziennikarki", która była molestowana przez byłego przełożonego, "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu w jednej ze stacji". W artykule była również mowa o mobbingu i dyskryminacji. Nie podano jednak nazwy stacji ani żadnych nazwisk.
W mediach pojawiały się spekulacje, że chodzi o szefa "Faktów" TVN Kamila Durczoka. Te plotki potwierdził później sam tygodnik. "Po kilku tygodniach badania sprawy możemy już napisać, że przypadków molestowania i mobbingu dopuszczał się Durczok" - pisała redakcja "Wprost", zamieszczając kolejną anonimową rozmowę z - jak twierdzi gazeta - ofiarą Durczoka.
Rewelacjom gazety zaprzeczył sam dziennikarz. - Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Czym innym jest styl zarządzania. Ja jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy - mówił w stacji radiowej TOK FM . Durczok przypomniał, że stawiane mu zarzuty są oparte na anonimowych informacjach. Podkreślił, że ze spokojem czeka na wyjaśnienia komisji, którą powołano w jego firmie.
Wewnętrzna komisja działająca w TVN stwierdziła jednak, że do molestowania i mobbingu dochodziło. Kamil Durczok odszedł ze stanowiska szefa "Faktów".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!