Graffiti reklamujące sklep? Internauci ostro krytykują: "wandalizm", "antyreklama", "bezmyślność"

"AK47" - takie graffiti pojawiły się niedawno na budynkach na warszawskim Muranowie. Jest to nazwa lokalnego sklepu, na graffiti widnieje też jego adres WWW. Internauci nie mają wątpliwości, że to reklama. I ostro krytykują sklep.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasZdjęcia kilku graffiti z napisem "AK47" oraz adresem internetowym sklepu Skateshop AK47 pojawiły się wczoraj na Facebooku. Jak zwracają uwagę internauci, niektóre z graffiti namalowano na świeżo odnowionych elewacjach.

Wiele osób od razu uznało, że jest to reklama sklepu znajdującego się właśnie na Muranowie. Ostra krytyka pojawiła się szczególnie na stronie sklepu na Facebooku. Ponad tysiąc osób wystawiło od wczorajszego popołudnia negatywne oceny, wielu zostawiło też komentarze.

Na Facebooku nie pojawiła się żadna odpowiedź sklepu i na razie nie wiadomo, czy rzeczywiście jest to akcja promocyjna zlecona przez sklep, czy na przykład efekt działań jego sympatyków.

Jednak internauci zwracają uwagę, że "tłumaczenie, że ktoś niezwiązany (ze sklepem - red.) za swoje pieniądze kupuje farby i naraża się na odpowiedzialność po to, by namalować reklamę sklepu z logo i adresem WWW, jest, oględnie mówiąc, mało wiarygodne".

Jak podaje portal wawalove.pl , sklep wcześniej publikował zdjęcia graffiti na swojej stronie na Facebooku, podpisując je jako "nadesłane przez internautów". Po tym, jak pojawiły się negatywne komentarze, zdjęcia usunięto.

Próbowaliśmy uzyskać komentarz w sprawie graffiti "AK47", jednak na razie nie udało się nam skontaktować ze sklepem.

"Wstyd", "wandalizm, "głupota" - ostra krytyka internautów

Na facebookowej stronie sklepu można go oceniać, przyznając od jednej do pięciu gwiazdek. Tych najniższych ocen pojawiło się od wczoraj około tysiąca. Wiele z nich zawierało negatywne komentarze.

Komentujący na Facebooku najczęściej zwracali uwagę, że takie działanie to zwykły wandalizm. Pojawiały się też ostrzejsze opinie: "głupota", "bezmyślność", "prymitywna reklama" - pisali internauci.

Za nielegalne graffiti grzywna, prace społeczne lub więzienie

"Street art jest immanentną częścią miasta i to jest fajne", zwróciła uwagę jedna z internautek. Ale, jak dodaje, karygodnym jest "ubieranie reklamy w kontrkulturowe fatałaszki i myślenie, że to zezwala na wykraczanie poza ustalone ramy i na wandalizm".

Niektórzy komentujący sugerują, że odpowiedzialni za namalowanie graffiti powinni zapłacić karę lub zmyć je ze ścian na własny koszt. Za niszczenie mienia sąd może ukarać karą grzywny i ograniczenia wolności (czyli pracami społecznymi), a jeśli spowodowano duże straty - karą może być nawet więzienie i jeszcze wyższa grzywna.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: