Polub i bądź na bieżąco!USS "Oklahoma" był jednym z kilku okrętów, które armia Japonii zaatakowała 7 grudnia 1941 roku. W sumie tego dnia w Pearl Harbor zginęło ponad 2400 osób, a atak doprowadził do zaangażowania USA w II wojnę światową. Na pokładzie Oklahomy zginęło 429 marynarzy, a tylko 35 z nich udało się wtedy zidentyfikować. Szczątki pozostałych pochowano na cmentarzu wojskowym na Hawajach, w trumnach opisanych jako "nazwisko nieznane".
Teraz Departament Obrony Stanów Zjednoczonych chce ekshumować szczątki w celu ich identyfikacji i ponownego pochowania w grobach opisanych imionami i nazwiskami żołnierzy. Będzie to możliwe dzięki wykorzystaniu nowoczesnych technik laboratoryjnych, w tym badań DNA, informuje BBC .
Jak informuje Departament Obrony, do badań zostaną wykorzystane nowoczesne techniki medycyny sądowej oraz testy DNA, w których pomogą potomkowie żołnierzy. - Nie każda rodzina będzie mogła liczyć na zidentyfikowanie ich krewnego, ale zrobimy, co w naszej mocy, by poznać tożsamość jak największej liczby żołnierzy - oświadczył Robert Work, zastępca sekretarza obrony USA.
Tom Gray, kuzyn żołnierza Edwina Hopkinsa, który zginął na USS "Oklahoma", powiedział agencji AP, że jego rodzina czeka od 70 lat na to, aby został on należycie pochowany. - To dla niego zaszczyt, że został pochowany na narodowym cmentarzu - powiedział Tom. - Ale myślę, że jeśli 19-latek kończy w grobie opisanym jako "nazwisko nieznane", to nie jest to przyzwoite - dodał kuzyn żołnierza.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!