O kandydaturze Magdaleny Ogórek na urząd prezydenta coraz częściej mówi się, że jest błędem Leszka Millera, a nawet, że może pociągnąć SLD na dno.
"Gazeta Wyborcza" sugeruje nawet , że w Sojuszu rozważany jest scenariusz dotyczący wycofania poparcia dla Ogórek, ze względu na to, że kandydatka coraz bardziej radykalnie odchodzi od postulatów lewicowych, skłaniając się ku wyborcom centrowym. "Ona już gra tylko na siebie, chodzi o jej rozpoznawalność i start z Warszawy do Sejmu. Dobro samej partii jej nie interesuje" - mówi w rozmowie z "GW" polityk SLD.
Sojusz zaprzeczył tym doniesieniom. "SLD nie rozważa i nigdy nie rozważał wycofania poparcia dla kandydatki na urząd Prezydenta RP Magdaleny Ogórek. Traktujemy te spekulacje jako atak na kampanię wyborczą Magdaleny Ogórek wszystkich tych środowisk, które obawiają się o ostateczny wynik Bronisława Komorowskiego i usiłują osłabić kandydatkę Sojuszu" - czytamy w komunikacie.
Doniesienia te skomentowała również sama Ogórek. - Kaczka dziennikarska - powiedziała kandydatka i przypomniała, że poparcia w wyborach udzieliło jej nie tylko SLD, ale i europejska lewica.
Rozmowa w Radiu Gdańsk zdaje się jednak wyraźnie pokazywać rozdział Ogórek od partii.
Magdalena Ogórek: Nie mnie to oceniać.
Przede wszystkim jestem kandydatką niezależną, wspieraną przez Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Ja przede wszystkim jestem kandydatką na urząd prezydenta, kandydatką niezależną, kandydatką wszystkich Polaków.
A pani?
Rozumiem.
Wszystkie pytania, jeżeli chodzi o lewicę i o to, co się na lewicy dzieje... Myślę, że są osoby bardziej kompetentne ode mnie.
Rozmowa w tym momencie została zakończona ze względu na koniec trwania audycji.