RMF FM opisuje tragiczną historię z Podhala - samotna matka poznała na siłowni mężczyznę, z którym zaprzyjaźniła się ona sama i jej córka. "Po jakimś czasie dziewczynka sama zaproponowała, żeby został na noc. Potem, żeby spał razem z nią. Matka dziecka niczego nie podejrzewała. Myślała, że przecież nic nie może się stać w maleńkim mieszkaniu, kiedy ona śpi obok. Teraz myśli, że mężczyzna mógł jej czegoś dosypać do szklanki, bo była dziwnie zmęczona" - opisuje rmf24.pl .
Dziecko zaczęło zachowywać się dziwnie, aż ostatecznie powiedziało matce, co się stało, a ta zgłosiła sprawę na policję, jednak przez wiele dni funkcjonariusze nic nie robili. Mężczyzna nadal dzwonił, a dodatkowo zaistniało podejrzenie, że mógł skrzywdzić także koleżankę 10-latki i inne dzieci.
Skonfrontowany mężczyzna bagatelizował sprawę, a zdenerwowana kobieta wyciągnęła z kieszeni nożyk i przecięła policzek oprawcy. Po tym incydencie zaczęły się nocne telefony i groźby. Kobieta przestała chodzić do pracy, a dziecko do szkoły.
Ostatecznie po trzech tygodniach od zgłoszenia prokuratura przesłuchała mężczyznę i postawiła mu zarzuty tzw. innych czynności seksualnych wobec 10-latki, ale pozostawiła mężczyznę na wolności, mimo wiedzy, że pracuje on z dziećmi.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!