Katarzyna Kalata nie zdała egzaminu ustnego w konkursie na nowego prezesa ZUS . Do wczoraj 31-latka jako jedyna pozostawała na placu boju o fotel po Zbigniewie Derdziuku. - Atmosfera na egzaminie była bardzo nieprzyjemna. Na każdym kroku próbowano mi udowodnić, że nie mam kompetencji - mówiła Kalata.
"Konkurs na stanowisko prezesa ZUS bardziej przypomina randkę w ciemno niż poszukiwanie kompetentnego fachowca do kierowania największą instytucją finansową w Polsce" - pisze w najnowszej "Polityce" Joanna Solska.
Zdaniem publicystki w konkursie nie wziął udziału żaden poważny kandydat. Taki chciałby bowiem wiedzieć, co go na nowym stanowisku czeka. Chciałby też poznać treść raportu z kontroli w ZUS przeprowadzonej na zlecenie Donalda Tuska. "Gdyby w ZUS wszystko grało, dokument z pewnością nie zostałby utajniony. Być może nie złożyłby dymisji dotychczasowy prezes Zbigniew Derdziuk. Ta tajność niepokoi najbardziej" - podkreśla Solska.
Publicystka pokrótce kreśli portret dobrego kandydata na szefa ZUS: doświadczenie w kierowaniu wielkim zespołem (ZUS to 46 tys. pracowników), świetna znajomość ubezpieczeń społecznych, doświadczenie we wdrażaniu projektów informatycznych. "Zakład to moloch. Ten moloch musi działać sprawnie" - podkreśla Solska, wskazując, że problemy ZUS mogą być dla Polaków nawet bardziej odczuwalne niż zgrzyty w rządzie.
"Zamiast ogłaszać konkurs i potem martwić się, jak go unieważnić, lepiej dyskretnie się za takimi osobami rozejrzeć" - pisze Solska, mając na myśli dobrych kandydatów. "A potem zastanowić się, jak je do przejścia na państwowe namówić" - dodaje, podkreślając, że 20 tys. zł pensji może nie wystarczyć.
Cały komentarz w najnowszej "Polityce".