Kierowca tira po czołowym zderzeniu na autostradzie: Nie mogłem nic zrobić

Zderzenie czołowe samochodu osobowego i ciężarówki na autostradzie A1 mogło być celowo spowodowane przez kierowcę osobówki. Kierowca tira zeznał, że nie mógł w żaden sposób zareagować na pędzące auto, ponieważ jezdnia na A1 jest ogrodzona barierkami.

Polub i bądź na bieżąco!

Kierowca ciężarówki, który zderzył się z jadącym pod prąd volkswagenem, został przesłuchany przez policję. Jak podaje tvn24.pl , 56-letni Łotysz zeznał, że widział jadący z naprzeciwka samochód, ale nic nie mógł zrobić, ponieważ po obu stronach drogi były barierki.

"Pomyłka jest mało prawdopodobna"

Do wypadku doszło na autostradzie A1 w Bytomiu w kierunku na Łódź. W okolicy ul. Celnej samochód osobowy zderzył się czołowo z tirem. Kierowca osobówki zginął na miejscu, a kierowca tira został przewieziony ranny do szpitala.

Policja nie wyklucza, że 39-latek kierujący volkswagenem mógł zawrócić celowo. W wyjaśnieniu przyczyn wypadku pomoże sekcja zwłok kierowcy i przesłuchanie jego rodziny.

"Do tej pory nie wiadomo, kiedy kierowca osobówki zawrócił i jak długi odcinek autostrady przejechał pod prąd. Pomyłka, według policjantów, jest mało prawdopodobna. Wcześniej kilka razy zdarzało się, że kierowcy wjeżdżali pod prąd na autostradę. Nigdy nie był to jednak przypadek" - czytamy w tvn24.pl

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: