Kamil Durczok nie molestował? Prokuratura nie znalazła dowodów na złamanie prawa

Kamil Durczok nie molestował swoich podwładnych? "Postępowanie sprawdzające dotyczące molestowania seksualnego w spółce TVN zakończone zostało odmową wszczęcia postępowania karnego, mając na uwadze, że nie zostały wypełnione znamiona żadnego czynu zabronionego" - czytamy w opublikowanym dziś oświadczeniu prokuratury.

Polub i bądź na bieżąco!"Chcesz zadać swoje pytanie kandydatom na prezydenta? Jeśli tak, dołącz do akcji Gazeta.pl i MamPrawoWiedziec.pl. To Twój Głos. Pytaj.

W ubiegłym miesiącu wewnętrzna komisja TVN-u, badająca, czy w firmie nie było przypadków molestowania i mobbingu, ustaliła, że doszło do "niepożądanych zachowań" w stosunku do trzech osób.

Jednak, jak czytamy dziś w oświadczeniu Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prokuratura - po trwającym od marca postępowaniu sprawdzającym - nie rozpocznie właściwego śledztwa w tej sprawie. - Zidentyfikowane przez komisję TVN przypadki "niepożądanych zachowań" nie wyczerpują znamion żadnego przestępstwa, w szczególności określonego w art. 199 Kodeksu karnego - wyjaśnił rzecznik prokuratury Przemysław Nowak.

Art. 199 Kodeksu karnego stanowi, że kto przez nadużycie stosunku zależności doprowadza inną osobę do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej, albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Takie przestępstwa są ścigane z urzędu, niezależnie od woli czy wniosku osoby pokrzywdzonej.

Nowak podał, że z treści raportu TVN wynika, iż "niepożądane zachowania" były dwa: pierwsze polegało na wysyłaniu wiadomości tekstowych SMS zawierających propozycję prywatnych spotkań i zaangażowania się w romans. Drugi przypadek polegał na jednorazowym zaproszeniu koleżanki z pracy na prywatne spotkanie.

Od decyzji prokuratury osoby te mogą się odwołać.

Komisja TVN: Były trzy przypadki molestowania

Raport z wewnętrznej komisji TVN ogłaszał, że "zidentyfikowano przypadki niepożądanych zachowań włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym". Opublikowany miesiąc temu komunikat spółki dot. pracy komisji mówił również o zakończeniu współpracy spółki TVN z Kamilem Durczokiem, jednak - poza "Wprost" - nikt nie mówił, że molestowania dopuścił się właśnie były szef "Faktów".

Spółka zapowiedziała też w komunikacie zadośćuczynienie dla trzech pokrzywdzonych - wg raportu komisji - osób: "Jako zadośćuczynienie TVN SA zaoferuje tym osobom kwoty do wysokości 6-krotności ich miesięcznego wynagrodzenia".

Durczok: Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety

Na początku lutego tygodnik "Wprost" napisał o molestowaniu seksualnym w jednej ze stacji telewizyjnych. Opublikowano relację anonimowej "znanej dziennikarki", która była molestowana przez byłego przełożonego, "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu w jednej ze stacji". W artykule była również mowa o mobbingu i dyskryminacji. Nie podano jednak nazwy stacji ani żadnych nazwisk.

W mediach pojawiały się spekulacje, że chodzi o szefa "Faktów" TVN Kamila Durczoka. Te plotki potwierdził później sam tygodnik. "Po kilku tygodniach badania sprawy możemy już napisać, że przypadków molestowania i mobbingu dopuszczał się Durczok" - pisała redakcja "Wprost", zamieszczając kolejną anonimową rozmowę z - jak twierdzi gazeta - ofiarą Durczoka.

Rewelacjom gazety zaprzeczył sam dziennikarz. - Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Czym innym jest styl zarządzania. Ja jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy - mówił w stacji radiowej TOK FM. Durczok przypomniał, że stawiane mu zarzuty są oparte na anonimowych informacjach. Podkreślił, że ze spokojem czeka na wyjaśnienia komisji, którą powołano w jego firmie.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: