- Jeden fonoskop rozpoznał te wypowiedzi, które ukazały się ostatnio w sferze publicznej. Inny biegły przedstawił tę opinię w nieco zmniejszonym zakresie, pod innym względem kategoryczności rozpoznania identyfikacji głosowej - powiedział prokurator generalny Andrzej Seremet TVP Info .
Podkreślił też, że prokuratura wojskowa nie zdecydowała się na publikację stenogramów, bo różnice między wersjami muszą zostać skonfrontowane i wyjaśnione. Dodał, że Instytut Ekspertyz Sądowych nie rozpoznał niektórych wypowiedzi, które znalazły się w zapisanych wersjach.
W "Faktach po Faktach" w TVN24 Seremet sprecyzował, że autorem jednej z opinii fonoskopijnych jest Andrzej Artymowicz (biegły prokuratury, specjalista od reżyserii i przetwarzania dźwięku), a drugiej prof. Grażyna Demenko (szefowa Zakładu Fonetyki w Instytucie Językoznawstwa UAM w Poznaniu).
Prokurator generalny nie odpowiedział wprost na pytanie dziennikarza, treść której opinii poznała opinia publiczna, za to po raz kolejny przyznał, że obie opinie nieco się różnią - przede wszystkim stopniem kategoryczności przypisania określonych wypowiedzi określonym osobom. Wyjaśnił, że różnice między opiniami dotyczą "głównie wypowiedzi przypisywanych gen. Błasikowi".
W TVP Info Seremet zapowiedział, że wszystkie materiały zostaną opublikowane dopiero po zakończeniu śledztwa. Wszystkie informacje i dokumenty znajdą się w tzw. białej księdze. - Opinia publiczna będzie mogła poznać, jak olbrzymi stopień trudności piętrzy się przed tym śledztwem i jak są one pokonywane przez prokuratorów - powiedział.
Uważa, że pogłoski o tym, że przecieki są elementem kampanii prezydenckich oraz domniemane naciski na prokuratorów, by nie ujawniali stenogramów, to absurd. Dodał też, że to źle, że informacje wyciekły tuż przed piątą rocznicą katastrofy. Podkreślił, że śledztwo idzie w dobrym tempie, "nie ślimaczy się", a "90 proc. śledztwa mam już za sobą".
Do wypowiedzi Seremeta odniósł się na Twitterze dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, który ujawnił we wtorek nieznane wcześniej stenogramy.
"Zdziwicie się. Stenogram jest JEDEN, ten, który znacie. Opinia prof. Demenko dotyczy stopnia identyfikacji zawartych tam kwestii" - napisał.
Na Twitterze tymczasem zaczęto sugerować, że Skory otrzymał stenogramy od Michała Kamińskiego z PO. "Że niby dostałem to od... Miśka? Naprawdę sądzisz, że cokolwiek od... niego wziąłbym serio? Źle z Tobą. Dobranoc" - odpisał dziennikarz na zarzuty Kataryny.
Radio RMF FM podało wczoraj, że dotarło do najnowszej, nieznanej jeszcze opinii biegłych prokuratury ws. katastrofy smoleńskiej oraz do stenogramów z kokpitu. Stacja ocenia, że ustalenia te są "szokujące" oraz znacznie odbiegają od wcześniejszych wyników prac zespołów eksperckich. Według dziennikarzy stacji biegłym, którzy na nowo odczytali zapis rejestratora rozmów w kokpicie, udało się rozpoznać o jedną trzecią więcej słów niż w publikowanych dotąd odczytach - RMF FM publikuje fragmenty tych stenogramów.
Jaki obraz wyłania się z opublikowanych przez stację stenogramów? "W kabinie pilotów, do samego końca, przebywała osoba opisana przez biegłych jako DSP, czyli Dowódca Sił Powietrznych. DSP nie opuszcza kokpitu mimo wezwania stewardesy do zajęcia swoich miejsc, wydaje także polecenia członkom załogi" - czytamy.
RMF FM podaje także, że DSP po pierwszym komunikacie "TERRAIN AHEAD" miał oczekiwać od załogi "po-my-słów", a na wysokości 300 metrów zachęcał pilota, że "zmieści się śmiało".
Stenogramy zdenerwowały polityków PiS. Rzecznik PiS o nowych zapisach: Były już inne, które okazały się wierutną bzdurą.
Pojutrze piąta rocznica katastrofy pod Smoleńskiem, gdzie 10 kwietnia 2010 r. zginęło 96 osób - wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią, parlamentarzyści, dowódcy wojskowi, duchowni i przedstawiciele rodzin polskich obywateli pomordowanych przed 70 laty w Katyniu.
Co wiemy o przyczynach? Efekt pracy polskich ekspertów to m.in. kilka całościowych opracowań o przyczynach katastrofy smoleńskiej, czterech podejrzanych w polskim śledztwie, dwa procesy.
Polska komisja ds. badania wypadków lotniczych opublikowała w lipcu 2011 r. raport ws. Smoleńska. Wskazano w nim na liczne nieprawidłowości po polskiej stronie oraz na odpowiedzialność rosyjskich kontrolerów i złe wyposażenie lotniska. Komisja podkreśliła, że przyczyną katastrofy był splot okoliczności. Raport wskazał m.in., że załoga chciała wykonać jedynie próbne podejście do lądowania, nie wykonała zaś automatycznego odejścia m.in. z powodu braków w wyszkoleniu.