Katastrofa smoleńska: nowe stenogramy. Żona gen. Błasika do dziennikarzy: Nie możecie ośmieszać naszego kraju, kompromitować polskiego generała

- Wczoraj był haniebny dzień polskich dziennikarzy - grzmiała żona gen. Andrzeja Błasika, który - według stenogramów ujawnionych przez RMF FM - mógł przebywać w kokpicie i naciskać na pilotów prezydenckiego samolotu. - Nie ma takiej możliwości, by mój mąż ingerował w ich pracę. Ja jestem najważniejszym świadkiem jego podróży powietrznych i z całą odpowiedzialnością mówię państwu, że to jest niemożliwe - twierdziła.

Przy okazji premiery książki Małgorzaty Wassermann, córki Zbigniewa Wassermanna, który zginął w katastrofie smoleńskiej, w Sejmie odbyła się wspólna konferencja prasowa Wassermann, Ewy Błasik, Ewy Kochanowskiej i Magdaleny Merty. Żony i córka ofiar apelowały, by "zacząć śledztwo od początku". Domagały się, by polski rząd rozpoczął na forum międzynarodowym działania, które do tego doprowadzą. W nowym śledztwie mieliby wziąć udział bezstronni eksperci z wielu krajów.

Głównym mówcą była Ewa Błasik, żona generała Andrzeja Błasika.

Katastrofa smoleńska. 37 stron nowych stenogramów [PODSUMOWANIE W 8 PUNKTACH] >>>

"Nie ma takiej możliwości, by mój mąż ingerował w pracę pilotów"

- Totalna kompromitacja, jest mi wstyd - mówiła Błasik o nowych stenogramach podczas swojego chaotycznego wystąpienia.

Wdowa po generale zaczęła od skrytykowania biegłego Andrzeja Artymowicza, którego nazwała "nieuczciwym". - Nie ma takiej możliwości, by mój mąż ingerował w pracę polskich pilotów. Ja jestem najważniejszym świadkiem jego podróży powietrznych i z całą odpowiedzialnością mówię państwu, że to jest niemożliwe - mówiła i przypomniała, że sama nie rozpoznała głosu męża na nagraniach.

Błasik wspominała, że już w 2010 roku "prosiła o pomoc najważniejszych generałów amerykańskich", którzy "mówili, że mają sprzęt, wiedzę i możliwości, aby pomóc Polakom w badaniu przyczyn katastrofy". - Kiedy opublikowałam tę rozmowę i tę propozycję i chęć pomocy, to MON i MSZ przeżyło szok. Niemalże przesłuchiwani byli ci generałowie - mówiła poruszona.

Jak zmieniły się zapisy rozmów? Stenogramy 2012 i 2013 [PORÓWNUJEMY] >>>

Instrukcje zaraz po katastrofie

- A teraz cały czas próbuje się wracać do tezy pani gen. Anodiny. I wczoraj był haniebny dzień polskich dziennikarzy. Nasi rodacy są manipulowani, opinia publiczna już nie wie, komu ma ufać i kiedy wreszcie skończy się ten cyrk, kiedy w końcu te tezy wymyślone, założone od pierwszych godzin po katastrofie, przestaną funkcjonować - grzmiała. Jej zdaniem "rządząca Platforma Obywatelska rozsyłała instrukcje", w których określono, że winni katastrofy są piloci i należy ustalić, "kto ich do tego zmusił". - Osobą, która miała zmuszać, miał być mój mąż - dodała.

- Minister obrony narodowej na pogrzebie mojego męża wmawiał, kłamiąc, że mój mąż miał trzeciego maja dostać kolejną gwiazdkę i dla awansu - w świadomości chyba ministra obrony narodowej - miał zmuszać pilotów do lądowania, aby zaspokoić oczekiwania polskiego prezydenta. To jest okropne, haniebne kłamstwo - powiedziała i tłumaczyła: - Cały czas chcą zrzucić winę na mojego męża, a jego priorytetem było właśnie bezpieczeństwo.

Błasik wspomniała również o feralnym locie Lecha Kaczyńskiego do Gruzji, kiedy major Grzegorz Pietruczuk - mimo nacisków - odmówił wykonania rozkazu lądowania w Tbilisi, nad strefę działań wojennych. Po powrocie Pietruczuk miał udać się do Dowództwa Sił Powietrznych, gdzie Błasik "z całą stanowczością pochwalił go za prawidłowe zachowanie".

"Nie możecie ośmieszać naszego kraju"

Żona generała zwróciła się do dziennikarzy. - Nie możecie ośmieszać naszego kraju, macie służyć tej ojczyźnie, a nie kompromitować polskie siły powietrzne, polskiego generała, naszych lotników. Przecież chyba jesteście mądrymi ludźmi i wiecie, co się dzieje za naszą granicą, do czego zdolne są władze rosyjskie, prezydent Putin - mówiła.

- Ręczę wam tu swoją osobą, że mój Andrzej całe życie stawał w obronie swoich lotników. Poszedłby za nimi w ogień. Niezależnie od opcji bardzo ich bronił przed politykami, często bezmyślnymi, którzy chcieli ustawiać pilotów, ingerować w ich działania. To on wprowadził instrukcję mówiącą o tym, że świętością na pokładzie są piloci - dodała.

"Zmieścisz się" dotyczyło miejsca na fotelu

Błasik "dopuszcza myśl", że jej mąż mógł być w saloniku prezydenta. - Drzwi były otwarte, mikrofony zbierały tło, on na pokładzie samolotu miał również swojego przełożonego w osobie szefa Sztabu Generalnego śp. gen. Gągora. Być może pan generał zwrócił się do mojego męża, by zorientował się w sytuacji. Mógł być w saloniku z panem prezydentem i to "siadajcie" czy "zmieścisz się" - jeżeli było usłyszane - dotyczyło miejsca na fotelu, na siedzeniu w salonce - oceniła.

Dodała, że "insynuacje i pomówienia pana Artymowicza mijają się z prawdą". - Jest mi bardzo przykro, że my jako Polska tracimy wiarygodność w NATO - stwierdziła i zaczęła mówić o swoim mężu, że był "szanowanym człowiekiem, dobrym, wspaniałym, dowódcą". - Miał ogromny autorytet wśród pilotów, którzy milczą, a wypowiadają się na jego temat tzw. eksperci, którzy są stronniczy, nieuczciwi, nierzetelni, a wręcz taki jak p. Hypki. W prokuraturze są zeznania na temat tego pana, który w 2010 roku publicznie nazywał polskich pilotów psychopatami - wyjaśniała dalej.

Zdaniem Ewy Błasik owi eksperci "realizują się w świetle kamer" i "psują wizerunek Polski". Dodała również, że ma nadzieję na pomoc Niemiec i wspomniała nazwisko Jurgena Rotha, jednak tę wypowiedź urwała.

"Czuję, że tam działały osoby trzecie"

- Widzę totalną kompromitację polskiej prokuratury. Jak możemy wiedzieć, że oni tam na miejscu zabezpieczyli wszystkie dowody? Ja wiem, że funkcjonuje niepisana zasada, że obwinia się tych, którzy nie żyją, żeby nie pociągać do odpowiedzialności żyjących. Polska to dumny kraj i lotnicy nasi to wspaniali piloci. Wiele wskazuje i - nie mogę siebie oszukiwać - ja wewnętrznie czuję, że tam działały osoby trzecie - podsumowała.

Przeczytaj "Smoleńsk" Teresy Torańskiej - rozmowy o tym, dlaczego katastrofa w Smoleńsku zmieniła Polskę >>

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: