Konflikt z Gruzją był jednym z tematów, który prezydent Rosji poruszał w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ARD, przytaczanym przez Radio Wolna Europa . Do wojny doszło wtedy pod pretekstem obrony rosyjskiej mniejszości w Osetii.
Dziennikarz zapytał Putina, czy następnym celem Rosji może być Krym, gdzie stacjonuje Flota Czarnomorska. - Na Krymie nie ma sporu na tle etnicznym, a nasze granice z Ukrainą zostały dawno ustalone i nikt ich nie kwestionuje - odpowiedział rozzłoszczony pytaniem Putin.
Prezydent Rosji był rozdrażniony już tym, że dziennikarz nazwał Gruzję "celem Rosji". - W obecnym konflikcie nie ma żadnego celu, dlatego nie można też mówić o kolejnym celu Rosji - powiedział Putin. - Na Krymie nie ma takiego sporu etnicznego jak w Osetii - stwierdził - Dawno zakończyliśmy ustalanie granic z Ukrainą - dodał Putin. Stwierdził też, że pytanie o "cele Rosji" jest "prowokacyjne".
- Sytuacja na Krymie jest skomplikowana, są tam Tatarzy, Ukraińcy, Rosjanie. Ale to wewnętrzna sprawa Ukrainy - mówił wtedy Putin.
Władimir Putin stopniowo zmieniał swoje uzasadnienia przyłączenia Krymu do Rosji. Kiedy miała miejsce aneksja Krymu, władze Rosji podkreślały, że jednym z powodów jest właśnie obrona praw Rosjan na półwyspie. Kiedy na Krymie pojawiły się "zielone ludziki", określiły się one jako "przedstawiciele samoobrony rosyjskojęzycznych obywateli Krymu".
- Użyliśmy naszych sił zbrojnych, ale tylko aby dać ludziom tu mieszkającym możliwość wypowiedzenia się w sprawie swej przyszłości - mówił rosyjski prezydent w sierpniu ubiegłego roku w Jałcie.
Z kolei w rosyjskim filmie, przygotowanym na pierwszą rocznicę aneksji Krymu, Władimir Putin mówił, że nakazał aneksję Krymu jeszcze przed referendum ws. niepodległości półwyspu .
O wojnie na Ukrainie i mocarstwowej polityce Władimira Putina przeczytaj w książkach >>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!