Śledczy twierdzą, że drugi pilot airbusa Germanwings Andreas Lubitz doprowadził do katastrofy samolotu, rozbijając maszynę we francuskich Alpach i powodując śmierć 150 osób. Pojawiły się dowody na to, że Lubitz cierpiał na depresję, i to ta choroba mogła mieć wpływ na tragedię. Niemiecki Federalny Urząd Lotnictwa oświadczył, że nie był poinformowany o depresji drugiego pilota.
Przedstawiciele Lufthansy, do której należy Germanwings, potwierdzili, że wiedzieli o "ciężkiej depresji" Lubitza parę lat wcześniej. Dodali, że pilot co jakiś czas przechodził wszelkie potrzebne testy medyczne. W 2009 roku przechodził szkolenie na pilota i zawiesił je na kilka miesięcy z powodu choroby. O depresji poinformował swoich instruktorów poprzez e-mail. Uzyskał certyfikat pilota w 2012 roku. Federalny Urząd Lotnictwa potwierdził, że certyfikat Lubitza do nich wpłynął, ale nie było tam żadnej wzmianki o depresji.
Lufthansa broni się i twierdzi, że wówczas nie obowiązywały jeszcze tak rygorystyczne regulacje dotyczące zdrowia pilotów. Zmiana prawa lotniczego w Niemczech nastąpiła dopiero w kwietniu 2013 roku, firma więc nie musiała informować urzędu o depresji pilota w 2009 roku. Znowelizowane unijne prawo lotnicze mówi, że o tym, czy ograniczyć licencję pilota z zaburzeniami psychicznymi, decyduje organ wydający takie certyfikaty. W tym przypadku - Federalny Urząd Lotnictwa.
Od tego, czy Lufthansa musiała poinformować niemieckie władze lotnicze o problemach Lubitza ze zdrowiem psychicznym, będzie zależeć odpowiedzialność firmy za katastrofę. Niemiecka grupa ubezpieczeniowa Allianz szacuje, że ubezpieczyciele będą musieli wypłacić około 300 milionów dolarów odszkodowań.
Wiadomo już - z informacji niemieckiej prokuratury - że Lubitz na kilka dni przed spowodowaniem katastrofy wyszukiwał w internecie informacje o metodach popełniania samobójstwa - a także o konstrukcji drzwi do kabin pilotów w samolotach.
Airbus a320 niemieckich linii rozbił się 24 marca na wysokości ok. 2 tys. metrów n.p.m. w Alpach Francuskich. Śledztwo wykazało, że Lubitz - pełniący funkcję drugiego pilota - wyczekał na moment, gdy kapitan maszyny opuścił na chwilę kabinę pilotów, po czym zablokował możliwość otwarcia drzwi do kabiny od strony przedziału pasażerskiego. Następnie skierował samolot w dół.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!