Ostatnie odcinki serii "Top Gear" są niemal gotowe, jednak nie nagrano do nich scen w studio. Współprowadzący program James May i Richard Hammond odmówili wystąpienia w nich po tym, jak zawieszono Clarksona.
Choć dziennikarz nie jest już pracownikiem stacji, BBC zostało podobno dość materiału, by nadać zaległe odcinki. Nagrania mają zawierać sceny, w których Clarkson, May i Hammond jeżdżą po okolicy klasycznymi modelami kabrioletów. - Fani kochają takie rzeczy. Ale jest pewna rzecz, której nie można zignorować: Jeremy Clarkson, a raczej jego brak - mówi źródło dziennika "The Mirror".
"The Independent" zauważa jednak, że nie zapowiada się na to, by May i Hammond zmienili zdanie i nagrali brakujące sceny. "Byliśmy czymś więcej niż trójką w pakiecie. Jest wiele skomplikowanych powodów, które sprawiają, że wiele osób nie w pełni to rozumie" - pisał na Twitterze May. Brytyjskie media odebrały to jako sygnał, że po zwolnieniu gwiazdy programu i jego przygoda w "Top Gear" dobiegła końca.
- Przeważa opinia, że obecność Clarksona na filmie, ale nieobecność w studio byłaby zbyt trudna do ukrycia. To wyglądałoby dziwnie - ocenia rozmówca "The Mirror". Jak dodaje, to może oznaczać, że materiał nigdy nie zostanie pokazany.
Clarkson został zawieszony na początku marca po tym, jak uderzył jednego z producentów programu - Oisina Tymona. Do rękoczynów miało dojść na zakończenie czterdziestominutowej tyrady, podczas której prezenter nazwał Oisina m.in. "leniwym, p*** Irlandczykiem" - twierdzą świadkowie.
O ostatnich tygodniach Clarksona w BBC czytaj tutaj >>>
Do awantury doszło w hotelu, w którym zatrzymała się ekipa dziennikarza. Clarkson miał dostać ataku szału, gdy dowiedział się, że nie może zjeść ciepłego posiłku po tym, jak wraz z innymi prowadzącymi "Top Gear" skończyli pić w pobliskim pubie. Jeremy miał wówczas oskarżyć Oisina o "zaniedbywanie obowiązków". - To śmieszne, że tu nie ma nic do jedzenia - miał krzyczeć prezenter.
Kierownictwo stacji podjęło decyzję o zwolnieniu Clarksona 25 marca. - Z wielkim ubolewaniem powiedziałem dzisiaj Jeremy'emu Clarksonowi, że BBC nie odnowi jego kontraktu - oświadczył dyrektor generalny BBC Tony Hall. - Wiem, jak popularny jest ten program, i wiem też, że ta decyzja podzieli opinię publiczną - podkreślił. Wcześniej ponad milion osób z całego świata podpisało się pod petycją wzywającą BBC do ponownego przyjęcia do pracy zawieszonego dziennikarza.
"Top Gear" to jeden z najbardziej popularnych programów motoryzacyjnych na świecie - tygodniowo przyciągał przed telewizory nawet 350 milionów widzów. Po raz pierwszy wyemitowano go na antenie stacji w 1977 roku.
Program wznowiono w 2002 roku, w nowej, bardziej humorystycznej i odważnej formie. Szybko zyskał miano "opiniotwórczego" show - Jeremy Clarkson nie stronił w nim od żartów i kontrowersyjnych wypowiedzi.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!