Brudziński mówił o tym, że gdy PiS wróci do władzy, do więzienia pójdzie "każdy winny, niezależnie od tego, czy się nazywa Sawicka, Marczuk-Pazura..." - Bogusław Seredyński - wtrąciła Olejnik.
- Jeżeli byłby winny, powinien trafić do więzienia - stwierdził Brudziński i uciął temat.
- Strasznie się pan denerwuje. Nie chciał się pan odnieść do tego, czy rząd Jarosława Kaczyńskiego nie powinien przeprosić pana Bogusława Seredyńskiego za to, że go tak traktowano, tak przesłuchiwano za to, że był niewinnym człowiekiem - oburzała się prowadząca.
- Więzienia są pełne niewinnych ludzi. Gdyby dzisiaj pani ten program robiła w zakładzie karnym... - zaczął mówić Brudziński, a Olejnik odpowiedziała, że wie, bo robiła reportaże w zakładach karnych.
- Świetnie. W skupie butelek również. Ja wiem, że pani ma doświadczenie reporterskie, szacun - odpowiedział gość.
- Lepiej robić reportaże w skupie butelek, niż robić za młodych czasów rzeczy, za które powinno się potem wstydzić - stwierdziła prowadząca, jednak uznała, że nie będzie tego przypominała.
- I bardzo dobrze. Gdyby pani bardzo chciała i tak musiałaby pani ewentualnie sięgnąć do swojego serdecznego przyjaciela, który panią podwoził samochodem po rozmowie w Trójce, niejakiego Urbana - mówił zdenerwowany Brudziński.
- Kończymy dzisiaj rozmowę. Jest pan bardzo niegrzeczny, jest pan bardzo nieelegancki. Jerzy Urban nie jest moim przyjacielem. Podwożenie nie oznacza przyjaźni. Ja wiem, że pana zdenerwowało, co panu puściłam o panu Seredyńskim - zakończyła Olejnik "Kropkę nad i".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!