Najwyższa Izba Kontroli uznała , że w Krajowym Biurze Wyborczym nie było długofalowych planów informatyzacji, a przetarg na program obsługujący wybory był nierzetelny i stwarzał ryzyko korupcji. Wyniki kontroli przedstawił dziś Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK, który był gościem Agnieszki Lichnerowicz w Radiu TOK FM.
Krzysztof Kwiatkowski: - Nasz raport nazwę "konstruktywnie krytycznym". Potwierdza to wystąpienie Wojciecha Hermelińskiego, szefa PKW, który powiedział, że zgadza się z zastrzeżeniami NIK. Ale co najważniejsze, postawiliśmy dokładną diagnozę systemu informatycznego. Korzystaliśmy z najlepszych ekspertów w Polsce, z Polskiego Towarzystwa Informatycznego, z Politechniki Warszawskiej. I wszystkie zespoły pracujące niezależnie, także kontrolerzy NIK, doszły do tego samego wniosku: system jest w takim stanie, że jedyna rekomendacja, którą mogliśmy przedstawić, to liczenie ręczne głosów w wyborach prezydenckich. I szef PKW jednoznacznie rozstrzygnął: w oparciu o rekomendację NIK głosy będą liczone ręcznie.
- Nie, akurat przy wyborach prezydenckich liczenie ręczne nie musi skutkować nadmiernym opóźnieniem w czasie ogłoszenia wyników. Zgłoszono 11 kandydatów, sumowanie jest relatywnie proste, to nie jest taki zasób danych jak przy wyborach samorządowych. A my także pokazaliśmy procedury, które muszą obowiązywać w KBW, by przy kolejnych przetargach na system informatycznych nie popełnić tych błędów, które popełniono przy wyborach samorządowych.
- Dziękuję za podkreślenie KBW, bo kontrolowaliśmy prawidłowość wydatków publicznych, a nie kontrolowaliśmy PKW czy przebiegu samego procesu wyborczego. To kontrolują niezawisłe sądy. Ale pokazaliśmy, że sam przetarg był przeprowadzony bardzo późno. Konkurs na kompleksowy system wyborczy był w listopadzie 2013, ale przeprowadzony tak fatalnie, że błędy prawne i proceduralne były nie do usunięcia i w styczniu musiał być unieważniony.
Później nie było czasu na wdrożenie przygotowanego programu. Nie można odbierać produktu bez żadnych testów. Brano kota w worku. Następnie ten system dwukrotnie nie przeszedł testów. Przystąpiono do wyborów z systemem, który w ogóle nie zadziałał. W toku kontroli nasi eksperci udokumentowali, że istniała możliwość nieautoryzowanego dostępu do tego systemu z zewnątrz, ale podkreślam, że nie stwierdziliśmy takich przypadków. To wymagało jednak interwencji z naszej strony. Stąd wniosek do ABW i prokuratury.
- Pokazaliśmy, gdzie to jest popełnione i co można zrobić lepiej. Nasz raport jest gotową mapą drogową, co zrobić, żeby w przyszłości tego typu sytuacje się nie powtórzyły. Nowy szef PKW podchodzi do tego tak, jak funkcjonariusz publiczny powinien. Zauważyliśmy już pozytywne zmiany od wyborów samorządowych w chęci, dialogu, współpracy z KBW w stosunku do tego, co się działo wcześniej.
- Mam nadzieję, że zdrowe podejście szefa PKW to dobry prognostyk.