"Na zdjęciach oddane do użytku 4 lata temu osiedle, pachnące świeżością i nowością. Kosztowało ono nas, podatników, 2,5 mln zł" - pisze prezydent Nowej Soli.
Budynki socjalne w Nowej Soli Fot. Wadim Tyszkiewicz / facebook.com
Fot. Wadim Tyszkiewicz / facebook.com
"Jak dzisiaj wygląda?" - pyta Tyszkiewicz. I od razu sam odpowiada, publikując na Facebooku zdjęcia zdewastowanych budynków, w których mieszczą się mieszkania socjalne.
Budynki socjalne w Nowej Soli Fot. Wadim Tyszkiewicz / facebook.com
Budynki socjalne w Nowej Soli Fot. Wadim Tyszkiewicz / facebook.com
Budynki socjalne w Nowej Soli Fot. Wadim Tyszkiewicz / facebook.com
Fot. Wadim Tyszkiewicz / facebook.com
Prezydent Nowej Soli korzysta z Facebooka często i chętnie. W zeszłym roku zasłynął na cały kraj osobistym schwytaniem pijanego kierowcy , który śmiertelnie potrącił rowerzystę. Całą sprawę bardzo emocjonalnie opisywał na swoim profilu. Także za pośrednictwem Facebooka wyrażał swoje oburzenie strajkami górników .
Tym razem emocje wzbudzają jego słowa dotyczące sensu oferowania mieszkań socjalnych. "Każdy jest kowalem swego losu. (...) Mam świadomość tego, że są ludzie, których los potraktował okrutnie i należy do nich wyciągnąć pomocną dłoń. Jednak spora część tych najbardziej narzekających sama sobie zgotowała ten los" - uważa Tyszkiewicz.
"Rodzi się więc pytanie: czy mieszkańcy, każdego dnia ciężko pracujący i płacący podatki, powinni w nieskończoność utrzymywać tych, którzy pracą nie chcą się zhańbić, a z korzystania z zasiłków zrobili sobie sposób na życie?" - pyta prezydent Nowej Soli.
"Czy dalej pomagać tym, którzy darowane od miasta mieszkania zamienili w chlew? Tym, którzy wyrwali i sprzedali drzwi, bojlery, kaloryfery, krany i kuchenki? Pomagać im? Co z nimi począć?" - tymi słowami kończy swój facebookowy wpis Tyszkiewicz.
Pod notatką prezydenta Nowej Soli zawrzało. Pojawiają się zarówno głosy podzielające jego sposób myślenia, jak niezgadzające się z nim. "Tych ludzi nauczyła tego jeszcze komuna i dalej uczy 'republika okrągłego stołu'. W naszym kraju potrzebny jest prawdziwy duch republikański, który jasno powie: nie pracujesz, nie jesz" - pisze Konrad.
"Pracujący ludzie są karani za to, że pracują, wszelakimi podatkami, a bezrobotni dostają nagrodę w postaci zasiłku i różnych benefitów, i żyje im się lepiej niż wielu pracującym" - stwierdza Magdalena.
Z kolei Grzesiek uważa, że większy nacisk powinno się położyć na kontrole mieszkań socjalnych. "Wzmocnijmy rolę pracowników służb społecznych, dajmy im narzędzia i zwykłego bata na takich dewastatorów" - pisze.
"[Czy warto pomagać? - red]. Moim zdaniem to jednak źle postawione pytanie. Nie: czy warto pomagać, bo tu może być tylko pozytywna odpowiedź, ale: komu warto pomagać" - wskazuje zaś Andrzej.
Obecnie program tworzenia lokali socjalnych wspiera Bank Gospodarstwa Krajowego. Celem programu jest "zwiększenie zasobu lokali oraz pomieszczeń służących zaspokajaniu potrzeb osób najuboższych".
W innym wpisie Tyszkiewicz pisze, że wolałby dać potrzebującym "wędkę, a nie rybę". Faktycznie, można powiedzieć, że mieszkanie socjalne to tylko "ryba", ale taka doraźna pomoc też jest potrzebna. Zresztą w całej Europie w lokalach socjalnych mieszka aż 11 proc. ludności - podaje ObserwatorFinansowy.pl . Z pewnością nie da się powiedzieć, by wszyscy ci ludzie nie potrafili szanować powierzonej im własności.
Tyszkiewicz, zanim w 2002 r. został prezydentem Nowej Soli, był przedsiębiorcą. Choć doświadczenie wyniesione z tego sektora może być bardzo pomocne w zarządzaniu miastem, to już czysto biznesowe myślenie niekoniecznie sprawdza się w kontekście bezpośredniej pomocy potrzebującym.
Być może, jak wskazał jeden z komentujących wpis Tyszkiewicza, dewastacji mieszkań można by zapobiec, gdyby kontrole takich lokali były skuteczne. Może więc nie warto negować idei takich mieszkań, bazując tylko na konkretnym negatywnym przypadku?
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!