"Rak szyjki macicy jest przenoszony drogą płciową, a najlepszą ochroną przed nim jest moralne, zgodne z nauczaniem Kościoła, życie seksualne" - napisał w serwisie Fronda.pl Terlikowski. Tak komentował artykuł w "Wysokich Obcasach", którego autorka chwali konwencję antyprzemocową, m.in. dlatego że jej wprowadzenie zwiększy wiedzę kobiet nt. własnego zdrowia i - w efekcie - zmniejszy umieralność na raka szyjki macicy.
Według Terlikowskiego "wprowadzenie gender za pomocą Konwencji" nie jest właściwą drogą do walki z rakiem szyjki macicy. Jest nią za to życie seksualne zgodne z doktryną katolicką. "Statystycznie rzecz biorąc, jeśli kobieta żyje w małżeństwie, jej mąż był jej pierwszym i jedynym partnerem seksualnym, a ona była jego pierwszą i jedyną partnerką seksualną, to ryzyko raka szyjki macicy jest bliskie zeru", czytamy w artykule Terlikowskiego.
Mocne stwierdzenie, ale szef "Frondy" nie poparł go dowodami - danymi czy wynikami badań naukowych. Spytaliśmy o nie eksperta w dziedzinie onkologii, który przyznał, że nikt takich wyników nie opublikował. - Nikt nie jest w stanie tego prześledzić. A my nie dopytujemy pacjentów o ich kontakty seksualne - powiedział nam dr n. med. Jerzy Giermek z Centrum Profilaktyki Nowotworów.
- Jest opisany przypadek pacjenta, który był zakażony wirusem HPV i był żonaty trzy razy. Wszystkie trzy kobiety zachorowały na raka szyjki macicy i umarły. Można by powiedzieć, że on je po kolei zakaził i to było przyczyną ich śmierci. Ale czy one były temu winne? Przecież to mógł być ich pierwszy i jedyny partner - powiedział dr Giermek.
Ekspert potwierdza, że - rzeczywiście - od 80 do 90 proc. przypadków zachorowania na raka szyjki macicy jest wywołana niektórymi typami wirusa HPV (wirus brodawczaka ludzkiego). - Do zainfekowania HPV dochodzi w większości przypadków drogą kontaktów płciowych. Ale to nie jest jedyny czynnik, który może wywołać raka. Nie muszą to być nawet pełne kontakty seksualne. Wirus można przenieść nawet na rękach, po dotknięciu narządów płciowych - podkreśla onkolog.
Lekarz przyznaje, że jeśli osoba nie jest narażona na infekcje wirusem HPV, to ryzyko raka szyjki macicy się zmniejsza. - Natomiast nie wiem, skąd stwierdzenie, że życie z jednym partnerem zmniejsza to zagrożenie do prawie zera. Takich badań nikt nie opublikował - stwierdza dr Giermek.
Od około 10 lat stosowane są szczepionki, mające chronić przed wirusem brodawczaka ludzkiego. Choć nie wiemy jeszcze, jaka jest ich skuteczność, lekarze są optymistyczni. - Ponieważ te szczepienia są stosowane od niedawna, pierwsze szczepione osoby nie są jeszcze w wieku, w którym pojawia się zagrożenie rakiem szyjki macicy. Dlatego możemy tylko domniemywać o ich skuteczności - powiedział lekarz.
- Natomiast na podstawie zmniejszenia ilości zakażeń HPV i występowania innych chorób wywołanych tym wirusem u osób szczepionych, można domniemywać, że ta szczepionka, o ile nie zapobiegnie całkowicie, to przynajmniej zdecydowanie zmniejszy ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy - stwierdził dr Giermek.
Także używanie prezerwatyw może w pewnym stopniu ograniczyć ryzyko zainfekowania wirusem. Badania pokazują także, że ryzyko zakażenia podczas stosunku jest mniejsze, jeżeli mężczyzna jest obrzezany. Idąc tu tokiem myślenia Tomasza Terlikowskiego, można by stwierdzić, że przestrzeganie zasad judaizmu zmniejsza ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy.
Z danych Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że w 2010 r. ponad 3 tys. kobiet w Polsce zachorowało na raka szyjki macicy. Co druga Polka chora na raka szyjki macicy umiera. W porównaniu ze średnią krajów Unii Europejskiej śmiertelność jest u nas wyższa aż o 70 proc. Jedną z przyczyn tak dużej śmiertelności w Polsce jest unikanie badań cytologicznych
W zeszłym tygodniu Angelina Jolie poinformowała, że zdecydowała się na zabieg usunięcia jajników , ponieważ jest w grupie ryzyka zachorowania na raka. Dwa lata temu przeszła także profilaktyczną mastektomię z tych samych przyczyn. Publicysta "Frondy" skomentował to, ubliżając aktorce i sugerując, że powinna też dokonać "amputacji mózgu", aby uniknąć raka.
Zdaniem prof. Jana Lubińskiego, onkologa i genetyka, decyzja Jolie była mądra i uzasadniona , a krytykować mogą tylko osoby pozbawione wiedzy na temat ryzyka związanego z mutacją w genie BRCA1, na którą cierpi aktorka.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!