Po pogrzebie Borysa Niemcowa, wcześniej rosyjska celebrytka, dziś niezależna dziennikarka, Ksenia Sobczak dostała pogróżki. Nieznajomy podszedł do niej i powiedział: "Niech pani ma to na uwadze: będzie pani następna". Potem w sieci pojawiła się "lista śmierci". Znalazły się na niej osoby do zlikwidowania. Figurowali na niej Borys Niemcow, szef rozgłośni "Echo Moskwy" Aleksiej Wenediktow i Sobczak.
Dziennikarka początkowo wynajęła ochronę. Potem rosyjskie służby poradziły jej wyjazd z Rosji. Posłuchała. Od dwóch tygodni przebywa poza krajem. Michał Kacewicz z "Newsweeka" przeprowadził z nią wywiad.
- Wyjechałam na jakiś czas, nie na zawsze - mówi Sobczak i podkreśla, że nie uciekła. - Nie chcę zginąć - dodaje. Obiecuje, że wróci. Nadal pracuje i "zajmuje się zawodowo ujawnianiem prawdy" w niezależnej telewizji Dożdż. Twierdzi, że "uczciwe dziennikarstwo w Rosji to działalność rewolucyjna". W swoim popularnym programie "Sobczak żywiom" rozmawia ze znanymi osobistościami (ostatnio m.in. z rzeczniczką Departamentu Stanu USA Jen Psaki czy z przewodniczącym samozwańczego parlamentu Noworosji Olegiem Cariowem) i stara się pokazać "alternatywę innej Rosji". "Sobczak żywiom" jest nadal na antenie i jak zapowiada Dożdż, będzie jeszcze długo.
??????? ? 22 00 #???????????? ? ???? ?????. ????????? ? ??????? ????????? ????? ? ?? ??????:))))
Sobczak mówi Kacewiczowi, że wynajęcie ochrony było niewystarczające. - Mamy przeciw sobie bardzo zdeterminowanych i złych ludzi. Oni nie cofną się przed niczym, dlatego lepiej nie kusić losu - stwierdza. - Jak większość ludzi z opozycji myślę, że żywa bardziej się przydam - dodaje i wylicza, że jeśli chodzi o opozycjonistów rosyjskich, to Niemcow już nie żyje, Aleksiej Nawalny siedzi w areszcie, a Garri Kasparow i Michaił Chodorkowski wyemigrowali.
Sobczak w wywiadzie ostro wyraziła swoje stanowisko na temat polityki Rosji. - Potępiam to, co zrobił Putin - powiedziała, mając na myśli aneksję Krymu i "całą ukraińską awanturę". Dziennikarka twierdzi, że służyło to jedynie podgrzewaniu nastrojów wśród Rosjan i doprowadziło do śmierci Niemcowa. Podkreśla, że władze "nie chcą myśleć o rozwoju gospodarczym, tylko o tym, by Rosji się bano". - Nikt nie przewidział, że w Rosji znajdą się ludzie, którzy po Krymie będą krzyczeć: chcemy jeszcze - mówi.
Ojcem dziennikarki był polityk i prawnik, były mer Sankt Petersburga Anatolij Sobczak, który zmarł w 2000 roku. Władimir Putin był jego bliskim współpracownikiem. Ksenia znała go jako przyjaciela rodziny. - Szanuję Władimira Putina za to, że kiedyś pomagał mojej rodzinie i był wsparciem dla mojego ojca - przyznaje i dodaje, że jako prezydent kraju jest inną osobą. - Władza deprawuje. I to absolutnie. Jemu wszystko zbyt łatwo przyszło - ocenia. - Po 15 latach rządów nabrał przekonania, że wszystko, czego zapragnie, jest możliwe. Czuje się jak bóg. I to jest bardzo niebezpieczne.
Sobczak pozostaje pesymistką. Uważa, że zmiana w Rosji jest możliwa tylko wtedy, gdy "pojawi się ktoś potężniejszy, kto jeszcze bardziej pogwałci zasady cywilizowanego państwa". Całość wywiadu z Ksenią Sobczak do przeczytania w najnowszym "Newsweeku".
Chcesz wiedzieć więcej o mocarstwowej polityce Władimira Putina? Sprawdź te książki >>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!