"Sąd nie powinien zgadzać się na targowanie z Wojciechem G. Decyzja sądu narusza poczucie sprawiedliwości"

- Nie mówię, że wyrok w sprawie Wojciecha G. nie jest legalny. Ale moim zadaniem, w tak ohydnej sprawie, sąd nie powinien zgadzać się na ugodę - ocenił Adam Szostkiewicz w TOK FM. Były ksiądz Wojciech G. został skazany przez sąd w Wołominie na siedem lat więzienia.

Wojciech G. był oskarżony o 10 przestępstw, między innymi obcowanie płciowe z małoletnimi i molestowanie. Zarzuty dotyczyły sześciu Dominikańczyków i dwóch Polaków.

Na pierwszej rozprawie przed sądem w Wołominie obrońcy byłego księdza złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się karze, zaproponowali siedem lat więzienia. Na drugiej sąd ogłosił pozytywne rozpatrzenie wniosku, uznał Wojciecha G. za winnego zarzucanych mu czynów i skazał na siedem lat więzienia. Oskarżonego nie było wczoraj w sądzie podczas odczytywania wyroku.

- Ten wyrok, choć jest surowy, to moim zdaniem narusza poczucie sprawiedliwości - komentował Adam Szostkiewicz w "Poranku Radia TOK FM".

Niepotrzebne pertraktacje

Jak wyjaśnił publicysta "Polityki", sprawa Wojciecha G. jest wyjątkowo drastyczna. - Dotyczy wykorzystywania seksualnego nieletnich przez osobę duchowną. A duchowny kojarzony jest przecież z moralnością. Nie mówię, że wyrok nie jest legalny. W tak ohydnej sprawie sąd nie powinien iść na ugodę.

Tym bardziej że, jak przypomniał Szostkiewicz, były ksiądz od początku zapewniał o swojej niewinności. - Nagle poczuł, że sprawa jest poważna, może mieć kilkanaście lat do odsiedzenia w więzieniu i wymyślił propozycję ugody.

Abp Wesołowski czeka

Były ksiądz Wojciech G. nie był jedynym bohaterem pedofilskiej afery ujawnionej przez media na Dominikanie. Drugim były nuncjusz apostolski abp Józef Wesołowski. Hierarcha czeka na proces w Watykanie. Jest oskarżony o pedofilię i posiadanie materiałów z pornografią dziecięcą. Według watykańskiego prawa grozi mu kara do siedmiu lat więzienia.

Więcej o: