Clarkson przez 20 minut wyzywał producenta Oisina Tymona, nazywając go - jak twierdzą świadkowie - "leniwym, pie...m Irlandczykiem". Następnie zaatakował go fizycznie, informowały na podstawie raportu BBC brytyjskie media.
Do sytuacji doszło po tym, jak gwiazdor dowiedział się, że nie może zjeść "steku i frytek" po dniu filmowym, ponieważ kuchnia hotelowa jest już zamknięta. Ten incydent prawdopodobnie będzie kosztował go pracę w BBC i prowadzenie kultowego "Top Gear".
O tym, że prowadzący kultowego programu"Top Gear" Jeremy Clarkson został zawieszony, BBC poinformowało dwa tygodnie temu, 10 marca. Na początku spekulowano, że powodem mogą być rasistowskie komentarze, z powodu których był przez stację wielokrotnie upominany. Szybko pojawiły się doniesienia, że chodziło jednak o "burdę z producentem". Jednocześnie zawieszono emitowanie programu "Top Gear".
Petycja skierowana do BBC, w której fani żądali pozostawienia Clarksona w stacji, błyskawicznie zyskała popularność. Podpisywały się pod nią setki tysięcy osób, a kiedy zebrano okrągły milion, fani zawieźli petycję do siedziby BBC... czołgiem . Sam Clarkson skomentował petycję mówiąc, że "wszyscy jesteśmy planktonem, a protesty nigdy nie działają".
Także pozostali prowadzący, James May i Richard Hammond, stanęli w obronie kolegi . Osoba z władz BBC wyjawiła, że telewizja chciała do trzech ostatnich odcinków serii nagrać sceny w studio tylko z Mayem i Hammondem. Ci jednak nie zgadzają się na to rozwiązanie. - Uważają, że albo wszyscy, albo żaden - powiedziała w rozmowie z "Mirrorem".
W wieczornym paśmie w ostania niedzielę miejsce kultowego "Top Gear" zajął program podróżniczy o Karaibach. Jak pisał "The Independent", obejrzało go 2,1 mln widzów. To 3 mln osób mniej w porównaniu z ponad 5 milionami, które oglądały program Jeremy'ego Clarksona dwa tygodnie wcześniej.
W pierwszą niedzielę, kiedy nie emitowano "Top Gear", wynik oglądalności był jeszcze gorszy. Wtedy BBC pokazało powtórkę filmu dokumentalnego o zespole akrobatycznym Królewskich Sił Powietrznych Wielkiej Brytanii. Obejrzało go tylko 1,3 mln osób, co dało BBC prawie czterokrotnie mniejszy zasięg niż program, który prowadził Clarkson.
W zeszłym tygodniu Jeremy Clarkson publicznie wyzywał kierownictwo BBC i zapowiadał, że zamierza zrobić "ostatnie okrążenie na torze Top Gear, zanim go wyleją". - Przewiozę kogoś w pierwszym samochodzie, który będzie pod ręką. Ale jestem na zwolnieniu, więc pewnie będzie to Austin Maestro - ironizował gwiazdor BBC.
Po tych słowach miał zostać upomniany przez swojego prawnika , a o samej awanturze wokół "Top Gear" ma nic nie mówić. "Mam milczeć. I są ku temu dobre powody z mojego punktu widzenia" - przyznał Clarkson w "Sunday Mirror".
Później Jeremy Clarkson zapowiadał, że jeśli zostanie zwolniony, pozwie BBC . - Jeremy uważa, że kierownictwo stacji, zamiast przeprowadzić niezależne dochodzenie, rozpoczęło przeciwko niemu kampanię oszczerstw - twierdzi źródło dziennika. - On na to nie pozwoli - zaznacza rozmówca " The Sunday Mirror ".
"Top Gear" to jeden z najbardziej popularnych programów motoryzacyjnych na świecie. Po raz pierwszy został wyemitowany na antenie BBC w 1977 roku. Program wznowiono w 2002 roku, w nowej, bardziej humorystycznej i odważnej formie. Szybko zyskał miano programu "opiniotwórczego".
Prowadzący Clarkson nie stronił od żartów i kontrowersyjnych wypowiedzi. Opowiadając o swojej pasji do szybkiej jazdy, krytykował często ograniczenia i przepisy. Zyskał tym sobie rzeszę fanów, ale też narażał siebie i producenta na krytykę widzów.
Niedawno wraz z ekipą programu musiał wręcz uciekać z Argentyny , po tym jak rozwścieczył mieszkańców rejestracją, nawiązującą do przegranej przez ten kraj wojny o Falklandy. Z kolei w zeszłym roku dostał od BBC "ostatnie ostrzeżenie" po wpadce z rasistowską rymowanką.
Program prowadzony m.in. przez Clarksona przyciąga na świecie nawet 350 milionów widzów tygodniowo. Sami twórcy reklamują "Top Gear" jako najpopularniejszy program motoryzacyjny na świecie.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!