Wczoraj kilkunastu dziennikarzy "Wprost" podpisało się pod publicznym pytaniem do Michała Lisieckiego, głównego udziałowca spółki, która jest właścicielem tygodnika. Sygnatariusze napisali, że zmiana redaktora naczelnego "zbiega się w czasie z wyjściem na światło dzienne dokument ABW dotyczący spotkania Lisieckiego z funkcjonariuszami ABW" i pytali o związek tych wydarzeń.
Jak podaje branżowy portal Presserwis, co najmniej kilkoro dziennikarzy "myśli lub podjęło decyzję o zakończeniu współpracy" z tygodnikiem. - Obawiam się, że zwłaszcza ci najlepsi dziennikarze będą chcieli odejść - powiedział nowy redaktor naczelny "Wprost" Tomasz Wróblewski.
"Treść notatki podaje w wątpliwość wspólną linię redakcji i wydawnictwa dotyczącą tamtych, wstrząsających dla wszystkich dni", czytamy w piśmie dziennikarzy. Pytają oni Lisieckiego, czy sprawy notatki ABW i zmiany naczelnego są ze sobą związane.
Prezes AWR Wprost odpowiedział dziennikarzom i opublikował swoje pismo na Twitterze. "Spotkanie z ABW dot. afery taśmowej było odpowiedzią na publiczną prośbę premiera Tuska o współpracę z redakcją w celu ochrony interesów państwa" - napisał Lisiecki.
Jak twierdzi w piśmie, wcześniej próbował skontaktować się z przedstawicielami rządu, m.in. ministrem Bartłomiejem Sienkiewiczem. "Zarówno mnie, jak i Latkowskiemu, przyświecał ten sam cel - ochrona wolności słowa i odpowiedzialność, tak za słowa, jak i za bezpieczeństwo państwa" - napisał.
Lisiecki stwierdza w liście, że celem spotkania z ABW było "przywrócenie normalnego trybu pracy" w redakcji tygodnika, do którego weszło ABW, a także zapewnienie bezpieczeństwa jego pracownikom. Spotkanie miało także zapobiec kolejnemu wkroczeniu funkcjonariuszy do "Wprost".
Prezes AWR Wprost pisze, że sprawa spotkania z ABW nie miała wpływu na zmianę redaktora naczelnego, która była "podyktowana czynnikiem ekonomicznym i wskaźnikami sprzedaży". Lisiecki stwierdził, że nie wyklucza dalszej współpracy z Latkowskim, ale nowy naczelny nie widzi go w redakcji.
Jak podaje Pressserwis, spółka dalej będzie zapewniała byłemu naczelnemu ochronę prawną w sprawach związanych z jego pracą w tygodniku. Lisiecki stwierdził też, że nie planuje dalszych zmian kadrowych we "Wprost".
Jednak sami dziennikarze mogą zdecydować się na zakończenie współpracy. Według informacji Presserwisu taką decyzję rozważają m.in. Michał Majewski, Agnieszka Burzyńska, Olga Wasilewska i Iza Smolińska. - Wiadomo, że dziennikarzy do pracy nie brakuje, ale najpierw chciałbym pracować w obecnym zespole. Później będziemy się zastanawiać - powiedział Wróblewski.
O zmianie na stanowisku naczelnego wydawca informował na stronie internetowej tygodnika . Czytamy, że Tomasz Wróblewski ma "wzmocnić wizerunek 'Wprost' jako najbardziej opiniotwórczego polskiego tygodnika oraz promotora przedsiębiorczości i liberalizmu gospodarczego".
W opublikowanym wczoraj oświadczeniu PMPG Polskich Mediów, wydawcy "Wprost", czytamy, że możliwa jest dalsza współpraca Latkowskiego z tygodnikiem. "Michał M. Lisiecki podkreśla, że ceni odważne, zawsze oparte o silne materiały dowodowe dziennikarstwo Sylwestra Latkowskiego i wielokrotnie nagradzanej redakcji pod jego kierownictwem".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!