O zmianie na stanowisku naczelnego wydawca informuje na stronie internetowej tygodnika . Czytamy, że Tomasz Wróblewski ma "wzmocnić wizerunek 'Wprost' jako najbardziej opiniotwórczego polskiego tygodnika oraz promotora przedsiębiorczości i liberalizmu gospodarczego".
W opublikowanym przed południem oświadczeniu PMPG Polskich Mediów, wydawcy "Wprost", czytamy że możliwa jest dalsza współpraca Latkowskiego z tygodnikiem. "Michał M. Lisiecki podkreśla, że ceni odważne, zawsze oparte o silne materiały dowodowe dziennikarstwo Sylwestra Latkowskiego i wielokrotnie nagradzanej redakcji pod jego kierownictwem".
"Pracowałem z wieloma redaktorami naczelnymi i wiem, że nie każdy z nich miałby odwagę Latkowskiego, aby stawiać czoła naprawdę trudnym i ważnym tematom, których polskie media, a szczególnie media wydawane w Polsce przez zagraniczne koncerny, nie tylko nie podejmują, ale kierując się wyłącznie interesem ekonomicznym - świadomie ignorują" - chwali Latkowskiego Lisiecki, szef PMPG. Zmiana na stanowisku naczelnego ma wynikać ze "zmiany strategii wydawnictwa".
Wróblewski ostatnio był publicystą "Do Rzeczy" i wiceprezesem Warsaw Enterprise Institute, think tanku Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Wcześniej kierował redakcjami "Dziennika Gazety Prawnej", "Newsweek Polska" i "Rzeczpospolitej" (z której został zwolniony po publikacji głośnego tekstu o rzekomym znalezieniu materiałów wybuchowych we wraku rozbitego w Smoleńsku tupolewa). W latach 90. pracował w "Życiu" i RMF FM jako dyrektor programowy. Zastępcą Wróblewskiego będzie Bartosz Marczuk, ostatnio publicysta ekonomiczny "Rzeczpospolitej" (wyrzucony z redakcji razem z Wróblewskim, wrócił do gazety w 2013 roku).
Pierwsze informacje na temat zmiany szefa "Wprost" pojawiły się w piątek w portalu Wpolityce.pl. "Spekulacje i domysły konkurencji dementujemy" - zaprzeczał wtedy wydawca tygodnika.
Kierując "Wprost", Sylwester Latkowski mocno postawił na dziennikarstwo śledcze, czego efektem była seria zapoczątkowanych przez publikacje tygodnika afer. W czerwcu 2014 roku "Wprost" opublikował stenogramy nagrań podsłuchanych rozmów m.in. Marka Belki, szefa NBP, Bartłomieja Sienkiewicza, szefa MSW, Radosława Sikorskiego, szefa MSZ, i Jacka Rostowskiego, byłego ministra finansów. Seria artykułów doprowadziła do kryzysu rządowego i odwołania ministra Sienkiewicza, ale też ostrej krytyki "Wprost" za sposób, w jaki ujawniono nielegalne nagrania.
Na początku lutego tygodnik "Wprost" napisał o molestowaniu seksualnym w jednej ze stacji telewizyjnych. Opublikowano relację anonimowej "znanej dziennikarki", która miała być molestowana przez byłego przełożonego, "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu w jednej ze stacji". W artykule mowa była również o mobbingu i dyskryminacji. Nie podano jednak żadnych nazwisk, nie wyjaśniono też, o jaką stację chodzi.
W mediach pojawiały się spekulacje, że chodzi o szefa "Faktów TVN" Kamila Durczoka. On sam temu zaprzeczył. Trzy tygodnie po pierwszej publikacji ws. molestowania tygodnik otwarcie oskarżył Durczoka o molestowanie. W rezultacie dziennikarz odszedł z TVN. Autorzy cyklu o molestowaniu - Sylwester Latkowski, Michał Majewski i Olga Wasilewska - byli niejednokrotnie krytykowani za nierzetelność. W internecie pojawiły się głosy nawołujące do bojkotu tygodnika.
W ostatnim czasie "Wprost" pisał też m.in. o nieprawidłowościach w SKOK. Jak podaje "Press", w styczniu tego roku sprzedaż "Wprost" (rok do roku) spadła o 21 proc., do 43,5 tys. egzemplarzy.
"Wprost" w wersji elektronicznej znajdziesz na Publio.pl >>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!