W cieniu wczorajszego zamachu terrorystycznego w Tunezji dziś w Brukseli zbierze się Rada Europejska. Przywódcy mają rozmawiać m.in. o sankcjach wobec Rosji. Publicyści w "Poranku Radia TOK FM" przekonywali, że wydarzenia w Tunisie zmienią kontekst rozmów członków Unii Europejskiej. - Potwornie to wszystko komplikuje - mówił Piotr Kraśko, szef "Wiadomości" TVP.
Kraśko przypomniał, że Polacy od miesięcy usiłują przekonać Europę, że wojna na wschodzie Ukrainy jest ważna dla całej Wspólnoty. Natomiast kraje południa kontynentu wskazują, że większą wagę ma problem Państwa Islamskiego, które rośnie w siłę w północnej Afryce. - Mają teraz w ręku potężny argument. Nikt we Francji, w Hiszpanii, we Włoszech nie spodziewa się, że rodacy zginą w trakcie walki na Ukrainie. Bo, niestety, mam wrażenie, że mało kto na Zachodzie pamięta o katastrofie malezyjskiego samolotu. Ale oni są przekonani, że mogą zginąć w Afryce Północnej albo na ulicach Paryża. Przekonanie Europy, że tak naprawdę podstawowym problemem jest Rosja, będzie coraz bardziej kłopotliwe - wskazywał Kraśko.
- Oni nie są w nastroju do takich dyskusji. Chcą się dogadać - mówił publicysta. - Mówią: "Jeśli porozumienia w Mińsku jakoś są przestrzegane, to zostawmy to w spokoju". Nie będzie mowy o zaostrzaniu sankcji wobec Rosji. I trudno będzie przekonać Europę, żeby były utrzymane do końca roku - zaznaczył.
Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej" zaznaczył, że po zamachu w Tunezji rysuje się alternatywa: wojna światowa zwana wojną z terroryzmem na Południu i lokalny konflikt na Ukrainie na Wschodzie. - Byłbym ostrożniejszy - mówił Wawrzyniec Smoczyński z "Polityki Insight", słysząc o wojnie światowej.
Smoczyński przypomniał, że to w Tunezji przed pięcioma laty doszło do pierwszego samospalenia, które uruchomiło lawinę i przeistoczyło się w arabską wiosnę. - Tunezja była jedynym krajem, który wszedł w transformację demokratyczną i z pewnym sukcesem ją osiągnął. Nie ma reżimu wojskowego, jest konstytucja, pod koniec roku doszło do kompromisu między partią świecką i islamistyczną. I teraz dochodzi do zamachu. Jednocześnie mamy ofensywę Państwa Islamskiego w Libii, walki w Syrii i Iraku - wyliczał.
- Problem nie jest nowy, on się przedostał na nasz polski, prowincjonalny radar. Bo widzimy tylko konflikty w naszym otoczeniu - zaznaczył.
Szef "Polityki Insight" zaznaczył, że mamy do czynienia z "destabilizacją istniejącego ładu", która jest najjaskrawsza w krajach Trzeciego Świata. - Paradoks polega na tym, że Unia Europejska powinna być w stanie reagować na dwa kryzysy na swoich krańcach. Na tym polega bycie imperium. A Europa ewidentnie sobie z tym nie radzi. Kraje Południa są skupione na Państwie Islamskim, my jesteśmy zafiksowani na problemie wschodnim. I dopóki Rady Europejskie będą polegały na tym, że jedni drugich będą przekonywać, co ważniejsze, Unia nie stanie się globalnym graczem - zaznaczył Smoczyński.
Kraśko wtrącił, że o podziale na Południe skupione na islamistach i Wschód zajmujący się Rosją mówimy od miesięcy. - Ale zadajmy sobie pytanie: a co, jeśli oni mają rację? - zapytał, wskazując na Włochów czy Francuzów przestrzegających przed Państwem Islamskim.
- Jeśli ogląda się BBC, najważniejszym tematem jest Państwo Islamskie, to, co dzieje się w Syrii, Iraku, Libanie, Algierii. Nawet Chińczycy zaczęli walczyć z islamistami, bo 2 proc. obywateli Chin to muzułmanie. I wojsko chińskie stoczyło niedużą potyczkę z bojownikami Państwa Islamskiego na zachodnich rubieżach kraju, w okolicach granicy z Pakistanem i Kazachstanem - wskazywał Kraśko. - Jeśli Brytyjczycy, Francuzi mają 15 tys. własnych obywateli walczących na Bliskim Wschodzie, z których część bez kontroli może wrócić, dla nich zagrożenie zamachem jest potężne. Dla nas nie, bo nie mamy tych dżihadystów - zauważył Smoczyński.
- Żyjemy w nieprawdopodobnie rozchwianym świecie. Te 20 lat spokoju jest czymś nienormalnym, dla większości ludzi na świecie wojna jest stanem normalnym. Jesteśmy niebywałymi szczęściarzami, że żyjemy w do niedawna spokojnej części świata. Ale to nie jest norma - mówił Kraśko. - Nie mówię, że mamy szykować się na wojnę, wierzę, że granicy NATO Putin nie przekroczy. Ale nie byłbym pewien, czy wojna z Państwem Islamskim to nie jest wojna, która w jakiś sposób nas dotknie - zaznaczył.
- Już nas dotknęła - wtrącił Smoczyński.