"Awanturnicza i przestępcza polityka okupacyjnych władz prowadzi Krym do ekonomicznej, społecznej i ekologicznej katastrofy" - pisze MSZ Ukrainy na swojej stronie internetowej.
"Turystyczna perła Ukrainy została zmieniona w bazę wojskową. Rosja grozi, że rozmieści tam broń jądrową, co stanowi naruszenie układu o jej nierozprzestrzenianiu. To realne zagrożenie nie tylko dla regionalnego, ale i ogólnoświatowego bezpieczeństwa" - czytamy w komunikacie.
Ministerstwo wspomina też o "bezprawnej nacjonalizacji" ponad 400 ukraińskich przedsiębiorstw na Krymie. Chodzi m.in. o 130 gospodarstw rolnych, wśród których znajdują się znane winnice. Decyzję o ich przejęciu w marcu 2014 r. ogłosił krymski parlament, tzw. Rada Państwowa Republiki Krymu.
Powstała ona 17 marca zeszłego roku z wcześniejszej Rady Najwyższej Republiki Autonomicznej Krymu wskutek jednostronnego ogłoszenia niepodległości półwyspu. Dzień później był on już częścią Federacji Rosyjskiej.
Oprócz gospodarstw - samozwańcze wg strony ukraińskiej - władze Krymu w czerwcu 2014 r. zdecydowały o nacjonalizacji stoczni "Morze" w Teodozji w zachodniej części półwyspu, w której budowano m.in. cywilne i wojskowe poduszkowce. Cztery miesiące później poinformowano, że przedsiębiorstwo przerejestrowano tak, aby dostosować jego strukturę do prawodawstwa rosyjskiego.
Największą jednak stratą po stronie ukraińskiej jest zagarnięcie 18 pól gazowych. Według wyliczeń premiera Arsenija Jaceniuka z kwietnia 2014 r. ich wartość to 11 mld dolarów.
Przed rozpoczęciem kryzysu krymskiego w wydobycie złóż chciał inwestować m.in. Shell, dzięki czemu Ukraina mogłaby częściowo uniezależnić się od dostaw rosyjskiego gazu. Według agencji RIA na półwyspie znajduje się 47 mln ton ropy naftowej i ponad 165 mld metrów sześciennych gazu. Część firm powiązanych z przemysłem wydobywczym także została znacjonalizowana przez władze Krymu.
Ukraina jednak nie zamierza się z tym godzić. "Mimo ciężkich czasów, w których przyszło żyć ukraińskim mieszkańcom Krymu, chcemy zapewnić wszystkich naszych rodaków, że Ukraina robi i będzie robiła wszystko, co możliwe dla odzyskania kontroli nad półwyspem" - zapewnia ukraińskie MSZ.
"Krym był, jest i będzie niepodzielną częścią suwerennej Ukrainy. Rosyjski okupant, co jasne, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za wszystkie popełnione przestępstwa" - brzmią słowa komunikatu.
"Wzywamy wspólnotę międzynarodową, by zwróciła większą uwagę na okupowany Krym. By zjednoczyła się w wywieraniu presji na Rosję. Nacisk ten powinien mieć na celu natychmiastowy powrót do przestrzegania zapisów prawa międzynarodowego oraz wycofania się ze wszystkich bezprawnych decyzji, które doprowadziły do tymczasowej okupacji terytorium ukraińskiego" - apeluje ministerstwo.
"Celem jest też zadośćuczynienie za straty i krzywdy wyrządzone Ukrainie i jej obywatelom" - dodaje.
Rok po aneksji Krymu Tatarzy na półwyspie żyją w strachu. Czytaj >>>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!