- Andrzej Duda jest kandydatem poważnym i niezależnym, doskonale przygotowanym do pełnienia najważniejszych funkcji państwowych. Każdego dnia w tej kampanii to udowadnia - mówi w wywiadzie udzielonym "Faktowi" Kaczyński.
Prezes PiS odniósł się też do zarzutów, że Duda będzie sterowany z tylnego siedzenia tak, jak miało to miejsce z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem. - To są zarzuty, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Co do Marcinkiewicza, może dla niego byłoby dobrze, żeby był sterowany z tylnego siedzenia. Niestety, nim nie kierowałem, a on nie liczył się tak bardzo ani ze mną, ani z prezydentem - tłumaczy Kaczyński.
Jak dodaje, opowieści o tym, że jego brat Lech ustępował mu na polu politycznym i nim kierował - przez co niektórzy porównywali ich do "dużego i małego Kaczora" - należy włożyć między bajki. - Byliśmy, można powiedzieć, Kaczorami w podobnych wymiarach - wspomina lider opozycji.
W rozmowie z dziennikiem Kaczyński odniósł się też do publikacji "Newsweeka". W najnowszym numerze tygodnika pojawiły się dwa artykuły, w których - jak twierdzi gazeta - ujawniono nieprawidłowości dotyczące zatrudniania fikcyjnych asystentów europosłów oraz nieznane fakty z biografii kandydata ugrupowania na prezydenta, Andrzeja Dudy.
- To wierutna bzdura, zupełnie niemająca nic wspólnego z rzeczywistością. "Newsweek" nie robi nic innego oprócz atakowania PiS - zaznaczył prezes ugrupowania. Wcześniej o zarzutach gazety mówił też na konferencji prasowej.
Całość rozmowy czytaj w dzienniku "Fakt" >>>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!