- Nie wierzyłem własnym oczom. Wszystko trwało dosłownie chwilę - relacjonuje Tvn24.pl Jan Panowicz , taksówkarz z Karpacza, który był świadkiem wojskowego desantu.
- Pierwsza myśl? Zielone ludziki albo jacyś separatyści. Na helikopterze nie widziałem żadnych oznaczeń. Ani gwiazdy, ani szachownicy, ani nawet sierpa i młota - mówi Panowicz. I podkreśla, że choć w okolicy komandosi często odbywają ćwiczenia, zazwyczaj mieszkańcy są o nich informowani. Tym razem nic takiego się nie stało.
Informację o ćwiczeniach potwierdzili jednak burmistrz Karpacza i Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!