Jako pierwsza o niejasnych mechanizmach funkcjonowania SKOK-ów pisała już 10 lat temu Bianka Mikołajewska. - Przez tę dekadę było bardzo wiele politycznych zabiegów, by SKOK mógł się spokojnie rozwijać. I podejmowane były bardzo nieudolne próby kontroli. Dopiero niedawno udało się objąć Spółdzielcze Kasy nadzorem finansowym po krwawych bojach. Przede wszystkim PiS się przeciwstawiał - przypomniała w TOK FM politolożka, dr Anna Materska-Sosnowska.
Teraz "Wprost" i "Gazeta Wyborcza" opisują 13-stronicowy dokument, który zawiera opis przekształceń własnościowych związanych z likwidacją w 2010 r. Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych. W efekcie tego procesu w prywatne ręce - a konkretnie do spółki Spółdzielczy Instytut Naukowy - trafił majątek o wartości ponad 65 mln zł . Szef KNF poinformował o tym m.in. premier i szefów służb.
Prawo i Sprawiedliwość od początku przeciwstawiało się pomysłowi objęcia Kas nadzorem finansowym. Jarosław Kaczyński dwa lata temu, kiedy ostatecznie udało się przepisy "przepchnąć" przez parlament, mówił, że zmiany wprowadzono z powodu "różnych interesów politycznych, ale i ekonomicznych". "To jest kwestia rozmaitych banków i instytucji", dla których SKOK-i są konkurencją. Kasy są atakowane bo to, "w istocie polski, autentyczny kapitał".
Warto przypomnieć, że pierwsze przepisy - uchwalone w 2010 roku - zostały zawetowane przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
- Grzegorz Bierecki został zawieszony w prawach członka klubu PiS, bo nie było innego wyjścia - ocenił Tomasz Lis w TOK FM. Ale według szefa "Newsweeka" poparcie Prawa i Sprawiedliwości dla SKOK-ów niespecjalnie spadło.
- Kandydat na prezydenta Andrzej Duda bardzo dzielnie broni pana Biereckiego. Pan Duda, zwolennik hasła "Polska solidarna", najpierw ze swoim mistrzem Lechem Kaczyńskim zrobił wszystko, by nadzór finansowy objął SKOK-i jak najpóźniej. I nadal tej instytucji broni - mówił Lis w TOK FM.
I, jak dodał, tak jak po wybuchu afery Rywina mówiono o "Rywinlandzie", tak dziś możemy mówić o "SKOKolandzie".
Dziennikarz przypomniał, że na dobrych relacjach ze Spółdzielczymi Kasami korzystali nie tylko politycy, ale także "prawicowe media", np. portal Wpolityce.pl. - Cały ten interesik kręci się przez 10 lat, jak gdyby nigdy nic. A buzie wypchane frazesami o polskiej instytucji finansowej, w której przestrzegane są najwyższe normy etyczne.
Dla Jacka Żakowskiego sprawa SKOK-ów to "chyba największa afera finansowa III RP". - Cały ten system stworzony był, by przepompowywać pieniądze. Miał potężne zaplecze polityczne, które bardzo z tych pieniędzy korzystało - stwierdził publicysta "Polityki".
Żakowski nie ma wątpliwości, że najwięcej na kłopotach SKOK-ów stracą "niezbyt zamożni ludzie", którzy korzystali z usług Spółdzielczych Kas.
"Pobicie urzędnika KNF na zlecenie SKOK-u? Nie mieściło mi się to w głowie - PiS powinien wytłumaczyć się z lobbingu na rzecz SKOK" - uważa Wielowieyska>>>