"Po jaką cholerę istnieje szkoła? Skoro osoby po studiach nie wiedzą, kim był Grotowski"

Społecznicy oraz politycy chcą, by na liście lektur szkolnych umieścić wspomnienia rtm. Witolda Pileckiego. Wg Jacka Żakowskiego pomysł jest ciekawy i "można o nim podyskutować". Ale jak mówił w TOK FM, są ważniejsze tematy. - Jeżeli mamy dorosłe osoby, po studiach, które nie wiedzą, kim jest Jerzy Grotowski, to rozmowa o czytaniu Pileckiego wydaje mi się nieroztropna - stwierdził.

"Rzeczpospolita" informuje, że politycy z PO i PiS popierają pomysł, by na listę lektur szkolnych wpisać "Raport Witolda" autorstwa rotmistrza Witolda Pileckiego. To jego relacja z pobytu w Auschwitz. Fundacja Paradis Judaeorum od siedmiu lat walczy o umieszczenie dokumentu na liście lektur szkolnych.

- To ciekawy pomysł - komentował w TOK FM Jacek Żakowski. Wg publicysty "Polityki" o sprawie "można by podyskutować". - Gdyby nie to, że trzeba byłoby w ogóle porozmawiać o tym, co szkoła wkłada dzieciom do głowy. Jeżeli mamy dorosłe osoby, które kończą wyższe studia i nie wiedzą, kto to jest Jerzy Grotowski, to zastanawianie się nad czytaniem wspomnień rtm. Pileckiego wydaje mi się... co najmniej nieroztropne - ocenił.

Według Żakowskiego "trzeba zapytać, po jaką cholerę ta szkoła istnieje i co ma dzieciom przekazać".

Grotowski?

Nazwisko twórcy Teatru Laboratorium pojawiło się w rozmowie, jaką Anna Wendzikowska z TVN przeprowadziła ze znaną amerykańską aktorką Sigourney Weaver. Gwiazda zapytała dziennikarkę, czy wie, kim był Jerzy Grotowski. Wendzikowska nie wiedziała.

"Grotowski wielkim reżyserem był" BLOG Adama Ozgi>>>

Więcej o: