Gen. O'Connor przypomniał, że "w ciągu ostatnich 12 miesięcy demonstrowano, że obecność amerykańskich sił na Łotwie, Litwie, w Estonii i w Polsce potrwa tak długo, jak będzie to konieczne do odstraszenia rosyjskiej agresji". Podkreślił, że sprzęt wojskowy i żołnierze "uosabiają ducha amerykańskiej obecności w regionie".
Dotychczas nad Bałtyk dotarło już - według słów płk. Steve'a Warrena, około 750 śmigłowców, czołgów i innych pojazdów. Tylko dziś statek Liberty Promise przywiózł do Rygi ponad 120 czołgów i innych pojazdów wojskowych. Amerykanie wysłali do Rygi m.in. słynne czołgi Abrams.
Niedługo na Łotwę trafi też około 3 tys. żołnierzy piechoty 3. Dywizji Piechoty USA. Zastąpią żołnierzy z 2. Pułku Kawalerii, którzy niedawno przenieśli się do Polski. Będą ćwiczyć z żołnierzami krajów bałtyckich przez mniej więcej trzy miesiące.
Gen. O'Connor swoje oświadczenie wygłosił w ryskim porcie, dokąd dostarczono największą dotąd, jak pisze agencja BNS, ilość amerykańskiego sprzętu wojskowego dla państw bałtyckich w ramach operacji "Atlantic Resolve". - Przywiodła nas tu obrona wolności - powiedział, zapewniając, że amerykańskie siły mogą wesprzeć aliantów siłą bojową zawsze i wszędzie, jeśli jest to konieczne. W celu "utworzenia istotnie zjednoczonego frontu przeciwko rosyjskiej agresji" zapowiedział rozszerzenie na południe - na Rumunię i Bułgarię - tej operacji.
Operacja "Atlantic Resolve" polega na zwiększeniu obecności wojskowej na wschodniej flance NATO. Ogłoszono ją po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Sojuszniczy "desant" Amerykanów na łotewskie miasto to element rotacji wojsk amerykańskich w krajach Europy Wschodniej. Wysyłając wojsko i sprzęt na wspólne ćwiczenia, Waszyngton - jak twierdzi - wspiera zaniepokojone agresywnymi działaniami Rosji kraje wschodniej flanki NATO.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!