Gościem Jacka Żakowskiego w Poranku Radia TOK FM była Beata Małecka-Libera, wiceminister zdrowia. - Z Zachodu idzie katastrofa szczepionkowa. U nas jeszcze tak źle nie jest, ale co z tym zrobić? Można zmusić pielęgniarki szkolne do tego, żeby wymuszały szczepienia? - pytał prowadzący.
Na Zachodzie powrót odry. Grozi także Polsce? >>>
- W Polsce, na razie, mimo ruchów antyszczepionokowych, mamy naprawdę dobrą sytuację - zaznaczyła Małecka-Libera. Podkreśliła, że zaszczepionych jest nawet 99 proc. dzieci i choć ostatnio pojawiło się kilka przypadków odry, "nie ma katastrofy ani alarmu". - I oby tak dalej - stwierdziła wiceminister.
Żakowski zaznaczył jednak, że niepokojąca jest nie tyle liczba nieszczepionych dzieci, co jej wzrost. - Musimy przede wszystkim edukować. Nie chodzi o zmuszanie obywateli, to musi być w świadomości rodzica, młodej matki - zaznaczyła Małecka-Libera.
- Nie chcę wspominać czasów słusznie minionych, ale miały zalety - zauważył prowadzący. - Jak chodziłem do szkoły, nikt nas nie pytał, czy chcemy się szczepić. Cała klasa szkła do pielęgniarki i bach! rączka po rączce - wskazywał. - Ale to się zmieniło i każdy ma prawo wyboru! - zaprotestowała Małecka-Libera.
- Słuszne czy niesłuszne? - zapytał Żakowski. - W przypadku szczepień absolutnie niesłuszne. I nieistotne, czy robi to szkoła czy lekarz rodzinny. Chodzi o to, żeby te dzieci były zaszczepione i żeby rodzice mieli świadomość wagi tego szczepienia. A to osiągniemy tylko przez edukację - powtórzyła. - Zanim wyedukujemy tych wszystkich rodziców, to zajmie epokę - westchnął Żakowski.