Na początku lutego głosami PO i PSL odrzucono projekt podniesienia kwoty wolnej od podatku autorstwa Twojego Ruchu. Rzecznik Praw Obywatelskich wskazywał niedawno , że kwota wolna jest zbyt niska i poszerza ubóstwo. Później poseł Michał Jaros na antenie Radia Wrocław kajał się za odrzucenie projektu. Rzeczniczka rządu tłumaczyła z kolei, że PO bierze odpowiedzialność "za budżet skonstruowany tak, jak jest".
Wczoraj PO przystąpiła do kontrataku. Na Facebooku napisała m.in., że projekt podwyższenia kwoty wolnej jest "nieodpowiedzialny" i wynika z "populistycznych zapędów opozycji".
gg gg
Przeczytaj cały wpis Platformy Obywatelskiej na Facebooku >>>
O skomentowanie kilku głównych tez komunikatu PO poprosiliśmy Piotra Kuczyńskiego, analityka finansowego Xelion.
"Zwiększenie kwoty wolnej od podatku redukuje wysokość podatku dla wszystkich - w tym dla najbogatszych. Nie jest to zmiana odczuwalna dla osób gorzej sytuowanych" - czytamy w komunikacie.
Kuczyński przyznaje, że kwota wolna zmniejsza podatek dla wszystkich. - Ale w stosunku do zarobków osób majętnych jest to zdecydowanie niższy procent niż u tych, którzy zarabiają mniej. Powoduje więc to zmniejszenie rozpiętości zarobków - podkreśla ekonomista. Według naszego rozmówcy niektórzy mylnie interpretują kwotę wolną, sądząc, że jeśli wynosi ona 3000 zł, to osoby z pierwszego progu podatkowego otrzymają 18 proc. z niej, czyli 540 zł, a osoby z drugiego progu już 32 proc., czyli 960 zł. - Tak nie jest. Należny podatek zmniejsza się o kwotę wolną i każdy ma tyle samo ulgi, biedny i bogaty - wyjaśnia Kuczyński.
Według PO projekt doprowadziłby do "likwidacji większości ulg i zwolnień podatkowych". "Zwiększenie kwoty wolnej od podatku nie tylko nie poprawiłoby sytuacji obywateli w najtrudniejszej kondycji finansowej i społecznej, ale nawet by ją pogorszyło" - czytamy.
- Nie pogorszyłoby, bo mniej zarabiający nie mają z czego odliczać ulg i zwolnień. To gadanie bzdur - podkreśla Kuczyński. Jednocześnie przyznaje, że likwidacja ulg uderzyłaby w uboższych. - Ale równie dobrze mogliby wprowadzić trzecią stawkę podatkową. I problem byłby rozwiązany - zauważa. O zwiększeniu progresji podatkowej nikt jednak głośno nie mówi.
"Najlepszą formą wsparcia polskich rodzin, a szczególnie tych najuboższych, są precyzyjnie adresowane narzędzia, jak ulgi czy odliczenia" - zaznaczają autorzy komunikatu.
- Jakie ulgi? - dziwi się Kuczyński. - Ulgi, które pamiętam, to internetowe i becikowe - zastanawia się. PO chwali się przede wszystkim ulgą na dzieci, która miałaby z nawiązką rekompensować brak wyższej kwoty wolnej w rodzinach. - Ale dlaczego albo-albo? Może być jedno i drugie! Oni wprowadzają zasadę, że jeśli ktoś mało zarabia, ma dużo dzieci i nie ma z czego odliczyć, budżet dopłaca. I z kwotą wolną będzie mniejsza dopłata z budżetu, to oczywiste. Ale w sumie dla tych, którzy mają mniej dzieci, singli, będzie zdecydowanie lepiej - wskazuje Kuczyński.
- Bardzo bym chciał, aby kwota wolna była znacznie wyższa - mówił jesienią w radiowej Trójce Mateusz Szczurek, minister finansów. Jednak na dobrych chęciach się kończy, minister i cała PO zasłaniają się sztywnym budżetem. Kuczyński przyznaje, że w tym kontekście rozumie opór PO przed zwiększeniem kwoty wolnej. - Jeśli rzeczywiście brakowałoby 14 mld zł, to jest 0,8-0,9 proc PKB. Trzeba byłoby gdzieś te miliardy zagospodarować, a więc podnieść podatki. A wyobraża pan sobie podniesienie podatków w roku wyborczym? Bo ja nie - kwituje.