Minister sprawiedliwości będzie mógł gromadzić dane obywateli? Resort odpowiada: Informacje będą anonimizowane

Politycy koalicji tylnymi drzwiami przepchnęli przepis, który daje ministrowi sprawiedliwości nieograniczony wgląd w akta spraw sądowych, ich gromadzenie i przetwarzanie poprzez system informatyczny. Zdaniem ekspertów to furtka, która może zostać wykorzystana politycznie. Jak ustalił reporter TOK FM, jeden z przepisów, który to umożliwia, pojawił się dopiero na etapie prac sejmowych.

- To jest bardzo niebezpieczne. Minister będzie miał pełne prawo wglądu w akta sprawy. To nie jest tylko widok wokandy. W tym systemie widać uzasadnienia wyroków, więc można się dowiedzieć, kto na co choruje, jakie ma upodobania seksualne, można poznać tajemnice przedsiębiorstwa warte miliony, można się dowiedzieć, jak zmieniał płeć kandydat na prezydenta, i wiele innych spraw, które przecież załatwia się w sądzie - mówi sędzia Łukasz Piebiak ze stowarzyszenia sędziów Iustitia i dodaje, że jego środowisko już zaczęło zbierać podpisy pod listem do prezydenta Komorowskiego, by ten nie podpisywał nowelizacji Ustawy o ustroju sądów powszechnych.

Senacki druk dot. zmiany ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw

giodogiodo senat fot. senat.gov.pl

Senatorowie zmieniają zdanie

Jak ustalił reporter TOK FM, jedną z poprawek dopiero na etapie prac sejmowych zgłosił poseł Robert Kropiwnicki z Platformy Obywatelskiej. Dodajmy, że rządowy projekt nie wprowadzał regulacji dotyczących dodatkowych uprawnieniach ministra. Poprawka niepostrzeżenie przeszła przez Sejm, potem pochylił się nad nią Senat. Na posiedzeniu komisji okazało się, że senatorowie byli nią zbulwersowani i ją odrzucili, ale już na posiedzeniu plenarnym zmienili zdanie.

Sejm, komisje, znów Sejm, Senat... Zobacz przebieg procesu legislacyjnego projektu ustawy >>>

Bez konsultacji z GIODO

giodogiodo senat fot. senat.gov.pl

Od pewnego momentu głośno protestował generalny inspektor ochrony danych osobowych, który podnosił, że poprawka nie była konsultowana, a skoro dopuszcza tak daleko idącą ingerencję w dane osobowe obywateli, to inspektor powinien się wypowiedzieć.

Pismo GIODO do Senatu

giodogiodo senat fot. senat.gov.pl

W piśmie skierowanym do Senatu czytamy, że przepis zaproponowany przez posła Kropiwnickiego jest bardzo niebezpieczny, a GIODO nie widzi żadnego uzasadnienia takich regulacji.

giodogiodo senat fot. senat.gov.pl

giodogiodo senat fot. senat.gov.pl

Senat ostrzeżeń GIODO nie wziął sobie do serca, bo ostatecznie przyjął regulację, zmieniając jedynie zwrot "minister sprawiedliwości" na "Minister Sprawiedliwości". Teraz wszystko zależy od prezydenta Bronisława Komorowskiego, do którego trafiła ustawa.

Zobacz pełne pismo GIODO do Senatu >>>

"Wiedza niezbędna do sprawowania nadzoru"

Podczas samej debaty w Senacie padło kilka istotnych wypowiedzi. Senator PO Piotr Zientarski stwierdził, że przepis może być "na wyrost", ponieważ nie wiadomo, czy "wgląd do akt jest przetwarzaniem, czy nie".

hhhh hh Wiceminister sprawiedliwości Wojciech Hajduk

Chcę wskazać, że przepis ten - powiem to w dużym skrócie - upoważnia ministra, w ramach sprawowanego przez niego nadzoru zewnętrznego, do zbierania i wykorzystywania informacji zawierających dane osobowe, gdy jest to niezbędne ze względu na zakres i charakter przeprowadzanych czynności. (...) Dostęp do tych baz danych umożliwia ministrowi reagowanie na przewlekłość postępowania, na niewłaściwe obciążenie poszczególnych sądów. Jest to wiedza niezbędna do sprawowania nadzoru zewnętrznego.

hhhh hh Senator Piotr Zientarski

Proszę państwa, była nawet dyskusja nad tym, że być może ten przepis jest na wyrost, ale lepiej na wyrost, niż żeby później był problem. Można zapytać, czy wgląd do akt jest przetwarzaniem, czy nie. Jeśli nie jest przetwarzaniem, to jest to na wyrost, jeśli jednak ktoś stwierdzi, że jest przetwarzaniem, a tego przepisu nie będzie, to powstanie problem. Ażeby uniknąć problemu interpretacyjnego, uznajemy, że ten przepis powinien pozostać.

Odpowiedź ministerstwa

Sprawę kontrowersyjnego przepisu poruszyły w wydaniach papierowych również "Rzeczpospolita" i "Dziennik Gazeta Prawna". W odpowiedzi na te publikacje Ministerstwo Sprawiedliwości wystosowało komunikat , w którym informuje, że "problemem polskiego wymiaru sprawiedliwości jest przewlekłość postępowań sądowych", a "wyzwaniem dla Ministra Sprawiedliwości jest skrócenie czasu ich trwania". Realizacji tego zadania ma służyć właśnie zewnętrzny nadzór nad działalnością administracyjną sądów.

"Minister Sprawiedliwości będzie administrował tymi systemami, co jednak nie oznacza, że będzie miał nieograniczony dostęp do danych osobowych uczestników postępowań sądowych. Zgodnie bowiem z dodanym art. 175e ustęp 1 treść orzeczeń trafi do systemu dopiero po ich uprzednim zanonimizowaniu" - czytamy w oświadczeniu.

"Mając na uwadze wszystkie wymienione powyżej okoliczności stawianie zarzutu, że Minister Sprawiedliwości będzie łamał przepisy jest niedopuszczalne" - podsumowano.

Więcej o: