"Ministerstwo Finansów dokonało analizy podmiotowej urzędów skarbowych - urzędy, które będą miały najwyższy procent kontroli negatywnych w skali kraju, zostaną pozbawiane pracowników kontroli podatkowej (pozostanie tam np. jedynie dwóch kontrolujących)" - czytamy w piśmie, o którym informuje Tvn24bis.pl .
W tym miejscu trzeba wyjaśnić, że o "negatywnym rezultacie" kontroli podatkowej mówi się wtedy, gdy urzędnicy nie stwierdzą nieprawidłowości np. w danym przedsiębiorstwie, przez co nie mogą nałożyć na nie kary. Mówiąc prościej - negatywna kontrola dla urzędu to pozytywna kontrola dla podatnika.
Notatka, która ma w specyficzny sposób "zachęcać" urzędników, by bardziej przykładali się do pracy, miała rzekomo powstać podczas spotkania przedstawicieli Ministerstwa Finansów i izb skarbowych. Opublikował ją na swoim Twitterze Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Czy podatnicy i urzędnicy powinni już się bać? Niekoniecznie. Możliwe, że notatka została sfabrykowana. - Nie mogę potwierdzić jej autentyczności. Nie wiem, kto i w jakim celu ją sporządził - powiedział w TVN24 Biznes i Świat wiceminister finansów Jacek Kapica.
Urzędnik zdradza, o czym w rzeczywistości rozmawiano na spotkaniu, na którym rzekomo pojawił się kontrowersyjny dokument. - Resortowi finansów zależy na tym, by administracja była bardziej efektywna w ściganiu oszustw i unikaniu opodatkowania. Będziemy więcej wymagali od kontrolerów. Chcemy ścigać tych, których oszukują na wyższe kwoty - ponad 1 tys. zł. Nie będziemy ścigać podatnika, który oszukuje na 100 zł, bo więcej kosztuje nas wysłanie kontrolera w tej sprawie - podkreślił w rozmowie z TVN24 Kapica.
Na swoim Twitterze zamieścił "oficjalną" notatkę MF ze spotkania z izbami skarbowymi, podkreślając, że "za inne przekazy nie odpowiada".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!