- Na drzwiach były ślady włamania. Ktoś próbował spiłować zamek - pisze "Super Exspress" , powołując się na anonimowego informatora. Dziennik podaje, że w zeszłym tygodniu miało dojść do próby włamania do mieszkania Kamila Durczoka. Szef "Faktów" przebywał wtedy w szpitalu.
Jak podaje "Super Express", brat Durczoka poinformował policję o próbie włamania. Komenda Stołeczna Policji nie udzieliła komentarza w tej sprawie. - Potwierdzam, że zgłosiliśmy próbę włamania - powiedziała ":SE" Marianna Dufek-Durczok.
Szef "Faktów" TVN trafił do szpitala w zeszły poniedziałek po wizycie w radiu TOK FM. Rozmawiał tam o publikacji "Wprost", w której dziennikarze opisywali, jak w mieszkaniu w Warszawie znaleźli m.in. "biały proszek" , a także rzeczy, które miały należeć do Durczoka.
We wcześniejszym artykule tygodnika, w którym poruszono temat molestowania i mobbingu w jednej z największych stacji telewizyjnych, pojawiły się spekulacje, że winnym może być Kamil Durczok. On sam zaprzeczył w TOK FM, jakoby kiedykolwiek molestował kobietę.
Stacja TVN powołała wewnętrzną komisję , która ma zbadać, czy doszło do przypadków molestowania lub mobbingu. Do komisji dołączyli także przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy .
- W związku z doniesieniami w mediach inspektorzy PIP sprawdzą, czy w stacji nie były łamane prawa pracownicze - poinformowała rzeczniczka PIP Danuta Rutkowska.
W dzisiejszym wydaniu tygodnika ukazał się kolejny artykuł dotyczący Kamila Durczoka. Jak podawała wczoraj redakcja tygodnika , padają w nim bezpośrednie oskarżenia wobec szefa "Faktów". "Po kilku tygodniach badania sprawy, możemy już napisać, że przypadków molestowania i mobbingu dopuszczał się Kamil Durczok, szef Faktów" - pisze redakcja "Wprost"