Ponad 500 osób na pogrzebie zamachowca z Kopenhagi. "Część z nich należy do gangów"

Na pogrzeb zamachowca, który zastrzelił dwie osoby w Kopenhadze, przyszło ponad 500 osób. Pochowano go w nieoznakowanym grobie na muzułmańskim cmentarzu na przedmieściach.

Zamachowiec, 22-letni Duńczyk o palestyńskich korzeniach Omar El-Hussein, został zastrzelony przez policję po tym, jak 14 lutego dokonał dwóch zamachów w stolicy Danii. Dziś na muzułmańskim cmentarzu odbył się jego pogrzeb. Islamska organizacja, która jest właścicielem cmentarza, z początku nie chciała wydać zgody na pochówek - podaje serwis thelocal.dk. - Baliśmy się ekstremistów z obu stron - mówi przedstawiciel organizacji. - Zarówno jeśli chodzi o jego przyjaciół, jak i młodych Duńczyków, którzy mogliby urządzić zamieszki.

Policja poinformowała, że na pogrzeb przyszło co najmniej 500 osób. Jak pisze portal Business Insider, powołując się na agencję AFP, jeden z obecnych tam mężczyzn tłumaczył, że wiele osób, które pojawiły się na cmentarzu, znało zamachowca. - Część z nich należała do gangów - stwierdził. Dodał jednak, że ich postępowanie "nie ma wiele wspólnego z islamem".

Jak podaje thelocal.dk, na pogrzeb przyszli przede wszystkim młodzi mężczyźni ubrani na czarno. Wielu z nich miało zakryte twarze. Kasem Said Ahmad, który odprawiał ceremonię pogrzebu, podkreślał, że osoby, które przyszły na cmentarz, były tam, żeby okazać wsparcie rodzinie zamachowca.

"Niestety go nie znałem"

Ziad El-Abdellah, który był na pogrzebie przez przypadek - regularnie modli się w tym samym meczecie z rodziną - stwierdził, że okoliczności śmierci Omara nie oznaczają, że nie należy mu się muzułmański pogrzeb, pisze duński serwis bt.dk. Inny rozmówca serwisu, Adnan Advic - Duńczyk bośniackiego pochodzenia, członek fundamentalistycznego ugrupowania, które chce wprowadzenia w Danii szariatu - powiedział, że przyszedł na pogrzeb, żeby wesprzeć rodzinę. Zamachowca "niestety nie znał i niestety nigdy go nie spotkał".

Advic w 2005 roku był oskarżony o udział w planowaniu zamachu terrorystycznego, ale został uniewinniony. Po zamachach na francuski tygodnik "Charlie Hebdo", które często są przypominane w kontekście strzelanin w Kopenhadze, stwierdził w programie telewizyjnym, że za śmierć 12 osób odpowiedzialna jest Francja, ponieważ kraj ten morduje niewinnych muzułmanów w Afganistanie. Podobną opinię ma na temat zamachów w Danii.

Jeden z braci Kouachi, odpowiedzialnych za ataki w Paryżu, również został pochowany anonimowo, ale z zachowaniem całkowitej dyskrecji . Władze miasta Reims zdecydowały się na bardzo szybki pochówek, żeby uniknąć zakłócenia spokoju publicznego. Informacje o pogrzebach kolejnych zamachowców również były trzymane w tajemnicy.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: