Ryszard Kalisz z partii Dom Wszystkich Polska i Janusz Korwin-Mikke z partii KORWiN byli gośćmi programu "Polityka przy kawie" w TVP1.
Lider DWP odniósł się do pojawiających się w mediach pogłosek o swojej rezygnacji ze startu w wyborach prezydenckich. Na pytanie prowadzącej program Justyny Dobrosz-Oracz, czy zamierza się wycofać i poprzeć któregoś z kandydatów, odparł, że wszelkie wątpliwości wyjaśni na konferencji prasowej. Zaprzeczył także doniesieniom o rzekomym kandydowaniu z list SLD w wyborach parlamentarnych. - Rozmawialiśmy z Millerem, w zasadzie o niczym, a potem czytam w prasie, że "Miller namawia Kalisza do startu". To niepoważne - mówił.
Za to na temat kandydatki SLD Magdaleny Ogórek wypowiedział się lakonicznie: - Dała się wykorzystać przez aparat partii, jest wytworem marketingowym - zakończył.
Korwin-Mikke oburzył się z kolei, gdy prowadząca program Justyna Dobrosz-Oracz zapytała, czy polityk zamierza przemieszczać się na swoje wiece wyborcze awionetką. - Mnie to nie obchodzi, czym ja latam, ale to, co trzeba zrobić w Polsce. Jak będzie trzeba przelecieć awionetką z Warszawy do Wrocławia, to tak zrobię - powiedział. Oświadczył też, że jego celem w I turze wyborów prezydenckich jest "przeskoczenie pana Dudy".
Politycy skomentowali również odbywające się w ostatnich dniach protesty rolników. Kalisz nie zamierza odwiedzać protestujących. - Rozumiem ich zastrzeżenia względem władzy, ale chciałbym - jako mieszczuch - żeby oni mi to lepiej wytłumaczyli, swoje motywacje, bo mnie np. ta kwestia dzików nie przekonuje. Przypomniał też, że sytuacja finansowa rolników znacznie poprawiła się od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej.
Wg byłego szefa MSWiA całe zamieszanie spowodowane jest przez kryzys instytucji państwowych. - My teraz, po 25 latach, przeżywamy nie kryzys prawa, ale właśnie działania instytucji państwowych. Ja jestem prosystemowy, ale te instytucje trzeba naprawić.
Korwin-Mikke zadeklarował z kolei, że "wybierze się do rolników, jak go zaproszą". Dodał również, że "3/5 postulatów protestujących jest słuszna", zwłaszcza te, które uderzają w Unię Europejską, gdyż jego zdaniem jest to instytucja ingerująca w zasady wolnego rynku. - Już Marks mówił, że jest tylko jeden sposób na to, aby zniszczyć kapitalizm: podatki, podatki, podatki, a najlepiej się niszczy na energetyce, bo każdy musi z niej korzystać - mówił europoseł.
Skrytykował również wszelkie inicjatywy proekologiczne, zarzucając im hipokryzję. - Oprócz "czerwonych" w Unii są jeszcze "zieloni". I oni nakładają podatek na węgiel, bo go nie lubią. Ale jakimś dziwnym trafem lubią to, co robi Gazprom. W takim razie "zieloni" to "ruscy" agenci - oceniał.
- Panie prezesie Pan uprawia jakąś ziemię? - pytała Janusza Korwin-Mikkego prowadząca w kontekście protestów rolników w Warszawie. Lider partii KORWiN odparł, że ma kilka hektarów, których nie uprawia. - A podobno jest pan w KRUS-ie? - dopytywała prowadząca. -Tak jestem w KRUS-ie, jako rolnik mam cztery hektary. Nie muszę uprawiać [ziemi - przyp. red.]. Rolnik może być "nieczynny" - odparł lider partii KORWiN. - I płacić niższe podatki. - To nie jest wykorzystywanie państwa? - nie odpuszczała Dobrosz-Oracz. - Jeśli państwo daje takie przepisy, to po to, żeby je wykorzystywać. Byłym idiotą, gdybym tego nie wykorzystywał - zakończył Korwin-Mikke.
Sporo miejsca w programie poświęcono też konfliktowi rosyjsko-ukraińskiemu. Kalisz bronił prawa naszego sąsiada do suwerenności. - Ukraina chce być krajem autonomicznym, a nie wasalnym. Chce sama decydować o swojej polityce - podkreślił. Dodał również, że należy uszanować granice dawnych republik radzieckich. - Możemy dyskutować, czy Krym jest rosyjski, ukraiński, tatarski, ale od 1963 roku był w granicach Ukraińskiej Republiki Ludowej.
Zdaniem polityka lewicy Władimir Putin przeprowadził operację militarną na Ukrainie w obawie przed przewrotem we własnym kraju. - On bał się majdanu na placu Czerwonym, więc postanowił zintegrować Rosjan. A że mentalność sporej części Rosjan jest imperialna, dlatego właśnie zaatakował - stwierdził, dodając: - Chciałby tam [na Ukrainie] wstawić jakiegoś post-Janukowycza, ale to mu się nie uda.
- Co do Krymu, to chciałem przypomnieć to, co mówiłem, już 25 lat temu: że półwysep na pewno będzie rosyjski - oznajmił Korwin-Mikke. - Parlament Krymu był wybrany w okupacji ukraińskiej, teraz są tam Rosjanie. Wierzę, że referendum w sprawie przyłączenia Krymu do Rosji było demokratyczne - tłumaczył. Nie zgodził się również z raportem przedstawicieli ONZ, kwestionujących demokratyczność tego plebiscytu, sugerując, że "wzięli w łapę". - Przecież Amerykanie wydali 50 mld dolarów na obalenie rządu Janukowycza. Sami się do tego przyznali - podsumował.
Po raz kolejny wyraził się pochlebnie o Putinie, twierdząc, że "to jest dobry prezydent Rosji. Wszyscy się go boją. Polska też powinna mieć przywódcę, którego wszyscy się boją". Zaznaczył jednak, że popiera niepodległą Ukrainę.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!