"Fakt" pisze o zegarku Michała Kamińskiego, byłego polityka PiS, od niedawna pracującego w kancelarii premiera. Zdaniem gazety zapowiada się sprawa bliźniaczo podobna do afery z udziałem Sławomira Nowaka, byłego ministra transportu i posła PO, który przez zegarek wypadł na boczny tor polityki.
Według tabloidu Kamiński nie wpisał wartego 37 tys. zł przedmiotu do deklaracji majątkowej. Początkowo polityk tłumaczył, że zegarek kupił w zeszłym roku. "Fakt" opublikował zaś zdjęcia, z których wynika że miał go już trzy lata wcześniej.
Jacek Żakowski w Poranku Radia TOK FM był zachowaniem Kamińskiego szczerze zdziwiony. - Do głowy by mi nie przyszło, że po tym, co stało się z Nowakiem, kolejny członek rządu może mieć problem z zegarkiem - stwierdził.
- Trzeba kompletnie upaść na głowę, żeby kupować zegarek za 37 tys. To kompletnie dyskredytuje człowieka jako kandydata na wysoki urząd państwowy, bo oznacza, że ma coś pod kopułą. Żeby obnosić się z tym zegarkiem i nie wpisać go do deklaracji majątkowej, trzeba być kompletnie pozbawionym rozumu. Jasne, to może być błąd, ale pani premier, niech się pani trzyma od takich facetów z daleka! - zaapelował publicysta.