Rolnicze OPZZ chce między innymi interwencji rządu ws. eksportu wieprzowiny na wschód - w tym celu rolnicy zaplanowali protest pod siedzibą Ministerstwa Rolnictwa w Warszawie.
Szczególnie drażliwą dla nich kwestią jest problem z eksportem polskiej wieprzowiny na wschód. Na antenie Radia TOK FM w programie "EKG", część postulatów protestujących komentowała Grażyna Piotrowska-Oliwa, przedsiębiorca, inwestor i była szefowa PGNiG.
- Do tej pory rolnicy wiedzieli, że mają wielkie rynki zbytu: Rosję i Ukrainę. Z miesiąca na miesiąc oba rynki się zamknęły. Rolnicy faktycznie nie byli na to przygotowani. Bardzo często słychać wypowiedzi takie jak: "Co nas obchodzi jakaś wojna między Rosją a Ukrainą, mamy to w nosie, nasze świnie powinny tam jechać". Świnia jest apolityczna - tłumaczyła racje protestujących Grażyna Piotrowska-Oliwa.
- Oczywiście, mamy ministerstwo i misje handlowe, które mogą pomóc im znaleźć nowe rynki zbytu, ale wiadomo - to się nie wydarzy z dnia na dzień - dodała.
Ale żeby nie było tak wesoło, Piotrowska-Oliwa przestrzegła, że na proteście raczej nie znajdziemy rolników, którzy współpracują ze sobą, tworząc prężnie działające konglomeraty rolnicze. - Oni nie mają problemu ze sprzedażą swoich produktów, ponieważ cena jednostkowa kilograma mięsa jest niższa przez efekt skali - mówiła.
- Nie mówiąc już o tym, że oni raczej są zajęci pilnowaniem produkcji i szukaniem rynków zbytu niż protestowaniem. Wyciąganie ręki do państwa w tym wypadku może nic nie dać - skomentowała.
Rolnicze OPZZ chce interwencji rządu ws. eksportu wieprzowiny na wschód i ochrony polskiego rynku tego mięsa, blokowania spadku cen mleka w skupach, zniesienia kar za przekroczenie kwot mlecznych i ochrony polskiego rynku zbóż (proponują ograniczenie eksportu z innych państw). Chcą też rekompensat dla producentów bydła, których dotknęło rosyjskie embargo, i wsparcia dla producentów owoców i warzyw, również zablokowanych przez Rosjan.