Andrzej Saramonowicz to reżyser, m.in. chwalonej przez krytyków i publiczność, kasowej komedii "Testosteron", a także scenarzysta m.in. "Lejdis" czy "Pół serio". Przy okazji dysponuje dość ostrym - i niezbyt subtelnym - piórem. Komentuje na Facebooku ważniejsze wydarzenia społeczne, polityczne - a także te, o których dużo słychać w mediach. Teraz wziął się za rolników.
W swoim wpisie Saramonowicz apeluje do rolników, by protestowali tam, gdzie mieszkają, na wsi, a nie w stolicy, gdzie on, "razem z pozostałymi blisko dwoma milionami ludzi - próbuje normalnie żyć". Pisze, że "ma w d... przeprosiny" (za spodziewane utrudnienia) związkowego lidera Sławomira Izdebskiego, i podnosi, że stolica "to nie jest "siedziba wrogiej władzy, którą trza zdobyć, by zajunć jej miejsce", ale normalne miasto!", gdzie zwykli ludzie mieszkają i chodzą do pracy.
"Dzieci chodzą do szkoły, staruszkowie do aptek, ktoś gdzieś bliski jest śmierci i karetka musi do niego dojechać, tu się życie po prostu dzieje, a bywa wystarczająco trudne bez najazdu tysięcy 'sprawiedliwych', którzy w najłagodniejszej wersji mają mieszkańców Warszawy w dupie, a tak naprawdę to ich nienawidzą i obwiniają za swoje życiowe niedomogi". (...) "Odp.......e się od Warszawy, barany!" - atakuje rolników reżyser.
Trudno przy okazji dzisiejszej demonstracji nie przypomnieć sobie licznych protestów z przeszłości, np. górniczych, które kończyły się bijatykami z policją i liczonymi w dziesiątkach tys. zł stratami. Ale Saramonowicz nie przebiera w słowach - i idzie w tym bardzo daleko. Choć bowiem w przeszłości zdarzały się np. przypadki nadużywania alkoholu przez demonstrantów, nie dotyczyło to oczywiście wszystkich. Tymczasem reżyser uderza: "zamiast zjeżdżać się do naszego miasta, śmierdzieć piwem, szczać po parkach, tłuc szkło i wyzywać od gestapowców policjantów, którzy zjechali tu z tych samych dziur co wy, zróbcie sobie ustawkę z ministrem rolnictwa u siebie na wsi":
Post by Andrzej Saramonowicz .
A o co chodzi rolnikom? Najważniejszym postulatem OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych jest wypłata odszkodowań za straty spowodowane przez dziki oraz wypłata rekompensaty za straty poniesione w chowie trzody chlewnej i bydła. - Myślę, że polski rząd przyjdzie po rozum do głowy i dokona pewnych zmian, i spotka się z nami, i potraktuje rolników jako tę grupę społeczną, która powinna być traktowana tak jak górnicy, tak jak lekarze, tak jak ogólnie służba zdrowia i inne grupy społeczne - mówił Sławomir Izdebski z OPZZ, zapowiadając protest .
Ale wiele osób, w tym ponad półtora tysiąca tych, które polubiły wpis Saramonowicza, się z Izdebskim nie zgadza. "Niech protestują. W SOBOTY i NIEDZIELE gdy nie sparaliżuje to naszego codziennego zycia, My i nasze miasto poniesiemy ogromne straty finansowe (miasto czyli tez My bo z naszych podatków). Kto nam zwróci kase? Warszawiacy nie otrzymają zwrotu poniesionych strat jak każdy małorolny po byle podtopieniu i wizycie stada dzików.. Jak zobacze jaki traktor bez tabliczki ZDM-u dzwonie na policje/straż miejską by ściągnęła na lawecie pojazd nie uprawiony do porusznia sie po Wawie" - oto typowy komentarz (pisownia oryginalna) pod tekstem reżysera.
Dodajmy - tekstem niepozbawionym pewnej racji, jednak napastliwym w tonie i uderzającym w populistyczne nuty. A jak będzie dziś rzeczywiście w Warszawie? Czas pokaże. Protest rolników jest nielegalny, ponieważ nie zgłosili go w odpowiednim terminie władzom miasta.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!