Rolnicy wyjadą z miejscowości Zdany. Objadą Siedlce i drogą E30 dojadą do odcinka autostrady A2, który ominą, jadąc drogą krajową 92. Potem znów wjadą na E30, a nią już prościutko na rogatki Warszawy.
Rolnicy zamierzają zatrzymać się na granicy stolicy na wysokości miejscowości Zakręt. Tu będą blokować drogę wylotową na Lublin i Siedlce, oczekując na wynik rozmów w Ministerstwie Rolnictwa - podaje RDC , które dotarło do trasy przejazdu rolników.
Trasa przejazdu rolników. Fot. maps.google.com
Rolniczy związkowcy otwarcie mówią o tym, że zależy im na paraliżu Warszawy. - Już dzisiaj możemy przeprosić mieszkańców. To nie jest nasza wina, organizatorem tej akcji jest minister rolnictwa i polski rząd - oświadczył Sławomir Izdebski, szef rolniczego OPZZ.
Co ciekawe, jako że rolnicy spóźnili się z wnioskiem o zgodę na demonstrację, jeśli dojadą pod Ministerstwo Rolnictwa w centrum Warszawy, ich protest będzie nielegalny.
Ratusz nie wie, na jaki scenariusz ma się szykować. O to, by mieszkańcy stolicy odczuwali jak najmniejsze niedogodności związane z rolniczym protestem, ma zadbać policja.
Najważniejszym postulatem OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych jest wypłata odszkodowań za straty spowodowane przez dziki oraz wypłata rekompensaty za straty poniesione w chowie trzody chlewnej i bydła.
Późnym popołudniem przedstawiciele policji spotkali się ze związkowcami, by omówić charakter niezarejestrowanej manifestacji. Jak relacjonuje w rozmowie ze "Stołeczną" rzecznik Mrozek, organizatorzy zadeklarowali, że pikieta będzie pokojowa, a ciągniki nie będą wjeżdżały do centrum Warszawy. Mają być pozostawione na drogach dojazdowych do stolicy - przede wszystkim prowadzących w kierunku Siedlc i Lublina. Do Centrum protestujący chcą dojechać autokarami i prywatnymi samochodami. Jak usłyszeliśmy od policji, organizator zapowiedział też na spotkaniu, że w pikiecie pod ministerstwem ma wziąć udział około tysiąca osób, a uliczna presja na dymisję ministra Sawickiego ma potrwać od godz. 13 do godz. 16.
Policja zobowiązała się wydzielić dla autokarów związkowców jeden pas ruchu przy ul. Książęcej. Nie oznacza to, że demonstracja zostaje uznana za legalną, a organizatorzy po jej zakończeniu nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
Czytaj więcej o możliwym paraliżu stolicy >>>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!