Dziś w nocy mieszkańcy Doniecka usłyszeli potężny wybuch. Według świadków miał miejsce w Dzielnicy Kujbyszewskiej, ale słychać go było w całym Doniecku. Mieszkańcy nagrywali wybuch z prywatnych mieszkań. W wielu z nich szyby powypadały z okien.
Rosyjska agencja RIA Novosti podaje, że wybuch miał miejsce w zakładach chemicznych. Tę wersję potwierdzają władze samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. - Pożar został zlokalizowany. Nie ma jednak zagrożenia, że chemikalia przedostaną się do atmosfery - powiedział minister obrony samozwańczej DNR. - Prawdopodobnie w zakłady uderzył pocisk artyleryjski.
Pojawiły się też informacje, że wybuchł skład artyleryjski, który należy do sił samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Doniecki państwowy zakład chemiczny, który pozostaje pod kontrolą DNR, obecnie zajmuje się m.in. produkcją materiałów wybuchowych, pocisków artyleryjskich i bomb lotniczych - podaje RIA Novosti.
Rosyjskie media, powołując się na informacje przedstawicieli samozwańczej DNR, twierdzą, że w zakład trafiły ukraińskie pociski artyleryjskie.
Lider Prawego Sektora Dmytro Jarosz potwierdził , że ukraińska artyleria dziś w nocy ostrzelała rosyjskie wozy bojowe, wyrzutnie Grad i zabiła blisko 200 separatystów. Nie wspomniał jednak nic o tym, że ucierpiał zakład chemiczny.
O konflikcie na Ukrainie przeczytaj w reportażu "Pozdrowienia z Noworosji" >>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!