"Sytuacja jest klarowna - właśnie zakończyła się kampania prezydencka, której rozpoczęcie zostanie ogłoszone za kilka dni" - pisze w "Polityce" Stanisław Tym. Zaznacza, że to raczej "cierpka prawda", jednak nie ma wątpliwości, że "przezroczyści kandydaci" nie powiedzą już nic prócz banałów.
Tym pochyla się na dłuższą chwilę nad osobą Adama Jarubasa, ogłoszonym niedawno na kandydata PSL. Publicysta zgryźliwie zaznacza, że postawa młodego raczej polityka "zaimponowała mu". Chodzi o słowa z wywiadu Jarubasa, w którym odważnie kreśli swoją wizję prezydentury. "Bardzo szanuję Bronisława Komorowskiego, ale chcę być bardziej aktywny. Nie mówię jednak, że prezydent nie jest; ale zawsze można być bardziej aktywnym".
"Wzbudził moją zazdrość i podziw tak precyzyjną definicją zadań, które stoją przed nim jako głową państwa" - prześmiewczo ocenia Jarubasa Tym. Publicysta zwraca też uwagę na stwierdzenie polityka, jakoby musiał "wyważyć interes PSL i interes Polski". "To są interesy różne?" - przytomnie pyta Tym.
Publicysta podkreśla, że zachowanie partyjnych liderów, którzy "pochowali się po kątach", jest "niehonorowe". "To nieuczciwe wystawiać kandydatów, o których z góry wiadomo, że przegrają" - zaznacza. "Część polityków z wyborów prezydenckich zrobiła sobie po prostu grę planszową dla dzieci" - kwituje.
Cały tekst w najnowszej "Polityce".