Od początku roku w USA wzrasta zachorowalność na odrę. W ciągu miesiąca zachorowały już 102 osoby w 14 stanach. Dr Paweł Grzesiowski, pediatra i wakcynolog, szef fundacji Instytutu Profilaktyki Zakażeń, wskazywał w Radiu TOK FM, że odra to wysoce zaraźliwa choroba. U niemowląt często prowadzi do ciężkiego zakażenia płuc, a nierzadko trwałego uszkodzenia mózgu skutkującego śmiercią.
W Polsce jak na razie problem odry nie istnieje, zachorowania to kilkanaście do kilkudziesięciu przypadków rocznie. - Nie mamy problemu epidemiologicznego z odrą. Ale ospa wietrzna jest kompletnie poza kontrolą. Co roku mamy około 20 tys. zachorowań więcej niż w roku poprzedzającym. Dane za 2014 r. wskazują na rekordowe 220 tys. - mówił dr Grzesiowski. I choć ospa wietrzna jest nieporównanie łagodniejszą chorobą, to niepokoić muszą powikłania, których należy spodziewać się coraz więcej.
Powrót odry w USA możliwy był dzięki osobom, które nie poddają się szczepieniom. Także w Polsce coraz głośniej o ruchu antyszczepionkowym mimo pozytywnego stosunku obywateli do tego zagadnienia. - Badaliśmy to ankietowo dwa lata temu. Na 190 osób nie było wątpliwości, że szczepienia powinny być wykonywane. Jeśli chodzi o szczepienia obowiązkowe, 94 proc. z 1000 pytanych wskazało, że szczepienia mają sens i powinny być stosowane - wyjaśniał dr Grzesiowski.
- Problem zaczyna się z tymi 6 proc. osób, większość to osoby niezdecydowane lub mające pewne obiekcje - mówił gość Radia TOK FM. - Jest jednak bardzo twardy, antyszczepionkowy elektorat - 1-2 proc. To grupa liczebnie niewielka, ale bardzo głośna - wskazywał pediatra. - To osoby bardzo agresywne, odwołujące się do konkretnych przypadków rodzin, w których doszło do nieszczęścia. Aktywnie próbują zwalczać lekarzy i rodziców, którzy szczepią swoje dzieci. To działanie na granicy prawa. W mojej ocenie to wręcz łamanie prawa - zaznaczył dr Grzesiowski. Przypomniał, że zwiększanie ryzyka chorób zakaźnych jest karalne, a takim właśnie działaniem jest zniechęcanie do szczepienia. - To ściąganie na Polskę epidemii - podkreślił.
Dr Grzesiowski zaznaczył, że w przypadku antyszczepionkowców nie można stosować radykalnych metod, jak przewidzianej przez prawo kary grzywny. - Te osoby są gotowe płacić kary, by się szczepieniom nie poddać. I robią z tego martyrologię - stwierdził pediatra.
Gość Radia TOK FM wskazywał, że antyszczepionkowcy wykazują się nieufnością nie tylko do medycyny, ale i całego świata. - Mówią, że to zmowa lekarzy i wrogich firm, że ktoś zaplanował trucie polskich dzieci. To myślenie na granicy spiskowego postrzegania świata. A nikt nie zwraca uwagi, że szczepienia przyniosły przez ostatnie 50 lat redukcję śmiertelności o 99 proc. wszystkich chorób, przeciwko którym szczepionki zostały wdrożone - tłumaczył.
Czy ruch antyszczepionkowy, nawet ograniczony do tak niewielkiej grupy ludzi, jest niebezpieczny? - Są choroby, które łatwo się przenoszą. Już spadek zaszczepień o 5 proc. będzie widoczny w zachorowalności - mówił dr Grzesiowski. - W Polsce nie trzeba będzie długo czekać. Jeśli rocznie 5 tys. dzieci nie zaszczepi się przeciwko odrze, po czterech, pięciu latach mamy już taką liczbę niezaszczepionych, że może rozwinąć się epidemia - ostrzegł.