"Minister spraw zagranicznych Polski Grzegorz Schetyna nie może się uspokoić: zaproponował całemu światu, by nie jechać do Moskwy na Dzień Zwycięstwa, tylko świętować go w Polsce na Westerplatte, gdzie obrońcy po tygodniu obrony poddali się niemieckim wojskom" - czytamy w podpisie pod karykaturą.
Rosyjska agencja informacyjna RIA Novosti opublikowała dziś karykaturę Schetyny, którą zatytułowano "Wielka przeróbka historii". Polski minister został przedstawiony jako ujadający pies z ludzką głową, który jest uwiązany na smyczy w amerykańskie barwy.
Stojąc na podręczniku do "Historii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej" - jak Rosjanie określają II wojnę światową - pyta: "A dlaczego Dzień Zwycięstwa jest w Moskwie?". Odpowiada mu posągowy żołnierz Armii Czerwonej z dzieckiem na ramionach: "Dlatego, że to ja jestem w Berlinie!".
Spór o historyczną spuściznę zaczął się od słów Schetyny, który nazwał "interesującym" pomysł Bronisława Komorowskiego na zorganizowanie obchodów 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej na Westerplatte. - To nie jest naturalne, że obchody zakończenia wojny organizuje się tam, gdzie ta wojna się rozpoczęła. Ale dlaczego wszyscy przyzwyczailiśmy się tak łatwo, że to Moskwa jest miejscem, gdzie czci się zakończenie działań wojennych, a nie np. Londyn czy Berlin, co byłoby jeszcze bardziej naturalne - powiedział w RMF FM.
Rosyjskie MSZ zareagowało ostro: - To kolejna niezdarna próba ze strony polskiego polityka zakwestionowania wyników II wojny światowej i roli ZSRR jako zwycięzcy w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej - powiedział sekretarz stanu w MSZ Federacji Rosyjskiej Grigorij Karasin i dodał, że "szef polskiego MSZ Grzegorz Schetyna okrył hańbą nie tylko siebie, ale także całą służbę dyplomatyczną swojego kraju i kulturę polityczną Polski".
Polskie MSZ nazwało słowa Karasina "manipulacją" i "agresją". "Przypominamy, że Polska była pierwszą ofiarą hitlerowskich najeźdźców wspartych 17 września 1939 r. przez stalinowski Związek Radziecki" - czytamy w oświadczeniu polskiego ministerstwa .
To nie pierwszy spór na linii Schetyna - Rosja. W styczniu szef polskiej dyplomacji, mówiąc o obchodach 70. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, stwierdził: - Może lepiej powiedzieć, że to front ukraiński, I Front Ukraiński, i Ukraińcy wyzwalali (Auschwitz - przyp. red.), bo tam żołnierze ukraińscy byli wtedy w ten dzień styczniowy i oni otwierali bramy obozu, i oni wyzwalali obóz". Słowa te odebrano w Rosji jako wysoce niestosowne i pogardliwe względem mieszkańców kraju.
Wówczas rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa zasugerowała , że szef dyplomacji Polski Grzegorz Schetyna powinien był przeprosić za swoje uwagi na temat wyzwolenia obozu w Oświęcimiu. Określiła słowa polskiego ministra mianem "wandalizmu historycznego". Przypomniała, że jej resort natychmiast zareagował na tę wypowiedź, wydając stosowne oświadczenie. - Również minister Ławrow, choć w tym dniu był w Berlinie, skomentował sytuację - podkreśliła.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!